Nie najlepsze informacje docierają do nas na temat Battlefield 2042. Tym razem dowiadujemy się o pierwotnych planach na tę odsłonę i jeśli ktoś myśli, że nie mogło być gorzej to się myli.
Battlefield 2042 z zagubioną duszą serii
Jeszcze wczoraj we wpisie Piękny marketing Battlefield 2042 i problemy deweloperów przytaczałem różne historie związane z produkcją nowej gry DICE. Nie brzmiało to za dobrze, a okazuje się, że początkowo było jeszcze gorzej.
Nowe wieści od informatora wskazują na to, że Battlefield 2042 miał być grą battle royale. Co prawda nie wiadomo, kiedy zmieniono pomysł na tę odsłonę, ale tytuł wziął się z chęci zdobycia kolejnego kawałka rynku.
Zgadzałoby się to z poprzednimi doniesieniami, z których dowiedzieliśmy się, że najważniejsi w zespole deweloperzy narzucali swoją wizję, ponieważ tak bardzo podobało im się Modern Warfare z 2019 roku. Battlefield 2042 miał być po prostu Call of Duty Warzone.
Czytaj też: Zwiastun kampanii Call of Duty Vanguard nie wygląda tak źle
Informator donosi również, że Call of Duty rzeczywiście było grą, na której się wzorowano, ale to Apex Legends miało największy wpływ na kształt gry. EA stworzyłoby konkurencję dla samego siebie? Ciekawe. Od czasu rozpoczęcia produkcji tytułu minęło trochę czasu i dziś wydanie kolejnej gry battle royale przez dużego wydawcę mogłoby się zakończyć katastrofą. Mniej więcej tak jak zapowiedź Tom Clancy’s Ghost Recon Frontline od Ubisoftu. Wideo prezentujące grę ma dziś 17 tysięcy łapek w dół i tylko 4,8 tysiąca w górę.
Mapa z bety Battlefield 2042 rzeczywiście wygląda jak BR
Gdy przyjrzymy się mapie udostępnionej nam w bacie Battlefield 2042, to rzeczywiście możemy dostrzec, że tytuł przypomina konstrukcją lokacji tytuły battle royale. Już nawet nie chodzi o to, że mapa jest bardzo duża, ale brakuje na niej miejsc, które pozwalałyby na rozgrywkę drużynową.
Czytaj też: Wzrosły cyfrowe ceny gier PlayStation w Polsce
Ciężko było o znalezienie charakterystycznych miejsc, w których można by się spotkać z ekipą. Do tego w Battlefield 2042 nikt nie leczy towarzyszy, bo co chwilę jesteśmy wystawiani na ostrzał z innych lokacji, co zabija rozgrywkę drużynową. Mapa wygląda po prostu tak, jakby miała oferować szybką śmierć wielu osób, a potem pozwolić garstce się skradać.