Niestety problemy ze smartfonami Pixel 6 najwyraźniej się nie skończyły. Użytkownicy zaczęli bowiem zgłaszać zbyt wolne ładowanie. Co na to firma?
Przereklamowany Pixel 6 i Pixel 6 Pro?
Już od początku posiadacze nowych Pixeli zgłaszali liczne problemy, a to z wyświetlaczem, a to z czytnikiem linii papilarnych. Tym razem poszło jednak o prędkość ładowania, która najzwyczajniej w świecie jest zbyt wolna. Firma, przedstawiając nam swoje nowe smartfony, nie podała dokładnej prędkości ładowania. W zestawie nie było też ładowarki, a ta sprzedawana przez Google ma moc 30W. Wniosek był więc jasny – takie właśnie ładowania obsługują nowe smartfony. Użytkownicy zaczęli zgłaszać, że w takim razie smartfony ładują się zdecydowanie zbyt wolno.
Czytaj też: iPhone 14 z USB? Tak, ale…
Okazuje się jednak, że wcale tak nie jest. Według oficjalnego wpisu na blogu, Pixel 6 i Pixel 6 Pro obsługują kolejno 21 i 23 W. Google precyzuje też, że „szybkość ładowania w dowolnym momencie zależy od takich czynników, jak konstrukcja ogniwa i systemu, temperatura, wykorzystanie systemu i stan naładowania”. Korzystając z ładowarki 30W, oba Piksele do 50% naładują się w około 30 minut (przy niskim poziomie wyjściowym), a do 80% w godzinę. Przy pełnej sesji ładowania średnie prędkości są jeszcze wolniejsze.
Czytaj też: Pixel 6 i Pixel 6 Pro otrzymują nieoczekiwaną aktualizację. Naprawi błędy?
I wydaje się, że w sumie nie ma o co się czepiać. W końcu Google nigdzie nie podawało wcześniej obsługiwanej mocy ładowania. Mimo tego, warto było uściślić to wcześniej, a nie czekać na niezadowolenie i potem tłumaczyć się we wpisach na blogu.