Coraz lepsze i dokładniejsze metody edycji DNA sprawiają, że coraz więcej osób puszcza swoje wodze fantazji starając się przewidzieć, na co pozwoli nam bioinżynieria w przyszłości. Jedną z takich osób jest futurystka Amy Webb, która napisała niedawno książkę pt. The Genesis Machine wespół z genetykiem Andrew Hesselem. O czym opowiada Maszyna Stworzenia?
O tzw. celowym projektowaniu życia, czyli edycji DNA tworzonego organizmu w taki sposób, aby wyeliminować jak najwięcej wad i zastąpić je zaletami. Z genetycznego punktu widzenia oczywiście.
Webb i Hessel wierzą, że metody edycji genów będą na tyle bezpieczne, że za ich pomocą będzie można modyfikować ludzkie zarodki. Mieliśmy już zresztą jeden eksperyment tego typu, z tym że przeprowadzony nielegalnie. Autorom Genesis Machine chodzi jednak o w pełni legalne metody, które pozbawiłyby nas pewnych, wymuszonych przez biologię ograniczeń.
Liczba rodziców byłaby do ustalenia. Tak samo jak iloraz inteligencji
Połączenie genów rodzica A i rodzica B wydaje się być niefortunne i niesie za sobą pojawienie się X wrodzonych chorób genetycznych? Żaden problem, dodajmy trochę kodu od rodzica C, to powinno rozwiązać ten problem. Rodzic D uparł się, że chce, aby dziecko było tylko i wyłącznie jego? W teorii to również byłoby możliwe.
Podkreślam: w teorii, albowiem zarówno Hessel, jak i Webb otwarcie przyznają, że nie znają jeszcze pełnych możliwości technologii edycji genów, takich jak CRISPR. Autorzy Genesis Machine wierzą jednak w w „możliwości” i „ opcjonalność”, na którą wkrótce będziemy mogli sobie pozwolić dzięki bioinżynierii.
Czytaj również: Wybór płci u myszy stał się banalnie prosty. Naukowcy odkryli sposób edycji genów, który daje 100-procentową skuteczność
Zresztą nie chodzi tu tylko o usuwanie chorób genetycznych. Być może niektóre kraje zdecydują się na przykład na to, aby każde urodzone na ich terenie dziecko, albo tylko jakaś ich część została zmodyfikowana w celu podniesienia ich inteligencji. Albo poprawienia cech fizycznych. Teoretycznie jest to możliwe, chociaż brzmi jakby zostało żywcem wyjęte z jakiegoś dystopijnego uniwersum sci-fi.
Edycja ludzkiego genomu pozwoli też na nowe terapie
Zanim więc zaczniemy tworzyć genetycznie modyfikowane armie, pierwszą kwestią, na której powinna skupić się dopuszczona do użytku na ludziach bioinżynieria to, zdaniem autorów, ułatwianie spłodzenia dziecka osobom, którzy naprawdę chcą zostać rodzicami. Bardzo bezpieczny punkt widzenia.
— W tej chwili tworzenie dziecka zależy od przypadku i zbiegu okoliczności lub wystarczającej ilości pieniędzy na wiele cykli zapłodnienia in vitro. W 2022 roku jest szokująco trudno zrobić dziecko. Nie powinno tak być – mówi Amy Webb.
Nie są to oczywiście wszystkie możliwości, na które teoretycznie pozwoli nam w przyszłości możliwość edycji ludzkiego DNA. Jest to jednak doskonały pretekst do dyskusji, którą prędzej, czy później będziemy musieli odbyć. Co zrobić z gotową do użytku technologią edycji ludzkiego genotypu? Na co będziemy mogli sobie pozwolić? W jakim stopniu dopuszczalna będzie ingerencja w nasz kod źródłowy? Jak na te możliwości zareagują poszczególne religie? Takich kwestii jest bardzo dużo i prędzej, czy później będziemy musieli się nimi zająć.