Po wybuchu pandemii i zamknięciu granic, okazało się, że niedobór sezonowych pracowników fizycznych znacznie się pogłębił. Było to niczym woda na młyn w myśl rozwoju zautomatyzowanych systemów, które mają załatać te luki na rynku i dron-zbieracz w postaci FAR firmy Tevel Aerobotics jest tego świetnym przykładem.
Dron-zbieracz firmy Tevel Aerobotics, to tylko część systemu FAR, mającego załatać kadrowe luki
Według izraelskiego startupu Tevel Aerobotics Technologies, istnieje poważny niedobór pracowników do zbierania owoców w sadach, co statystyki zresztą potwierdzają. Dlatego też firma opracowała alternatywę dla nich, przyjmującą postać zautomatyzowanych latających dronów, które wykonują tę pracę i wyróżniają się na rynku, jako że zwykle w sadach widywaliśmy wielkie platformy ze zrobotyzowanymi ramionami.
Czytaj też: Co zrobić ze zużytymi maseczkami? Przerobić je na akumulatory
System FAR, zawdzięcza swoją nazwę akronimowi od słów Flying Autonomous Robots i jego dystrybucja ma być realizowana w formie wypożyczania na okresy zbiorów. System nie jest jeszcze dostępny do użytku komercyjnego, ale podobno zostanie wykorzystany jeszcze w tym roku w projektach pilotażowych w sadach jabłoniowych w Hiszpanii, USA i Włoszech.
Obejmuje pojazd kołowy, który porusza się w sadzie razem z czterema dronami typu quadcopter, które posiadają bezpośrednie połączenie z pojazdem, pełniącym dla nich źródło zasilania.
Czytaj też: Kolejny etap programu Clean Sky 2. Demonstrator technologii dokonał oblotu
Wykorzystując wbudowane kamery i algorytmy wizji komputerowej oparte na sztucznej inteligencji, drony są w stanie rozróżnić poszczególne owoce i inne obiekty. Oceniają zresztą również wielkość i stopień dojrzałości każdego owocu, a także zaplanować bezkolizyjny tor lotu w kierunku tych, które uznano za odpowiednie do zbioru. Do tego wykorzystują swoje zintegrowane ramię, które pozwala zerwać owoc z gałęzi i odstawić go do pojazdu bazowego.
