Reklama
aplikuj.pl

Wykryjemy kosmitów po ich zanieczyszczeniach. Pomoże nowy teleskop

astronomia

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma nie tylko zrewolucjonizować badania poświęcone początkom wszechświata, ale również wspomóc poszukiwania pozaziemskich cywilizacji.

A tak się składa, że niezłym wyznacznikiem obecności kosmitów na którejś z planet mogłyby być generowane przez nich zanieczyszczenia. Działa to oczywiście również w drugą stronę: jeśli ktoś właśnie obserwuje Ziemię, to być może widzi gazy cieplarniane emitowane przez ludzkość. O ile znajduje się wystarczająco blisko, by obraz naszej planety zdążył już do niego dotrzeć.

Czytaj też: Dlaczego Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba nie posiada kamer?

Wracając do sedna tematu: oznaki obecności życia w danym miejscu określa się mianem biosygnatur. Jeśli w grę wchodzi istnienie odpowiednio zaawansowanej cywilizacji, zdolnej do emitowania sygnałów (na przykład radiowych) to mówimy wtedy o technosygnaturach. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który za kilka miesięcy będzie gotowy do pełnego działania, ma umożliwić wykrywanie tych pierwszych.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba może wykryć biosygnatury świadczące o istnieniu życia poza Ziemią

O tym, jak gorący jest to temat, niech świadczy wykrycie poszlak dotyczących istnienia fosfin w atmosferze Wenus. Szybko pojawiły się głosy sugerujące, iż gaz fosforowodorowy może być wytwarzany przez mikrobiologiczne formy życia. Naukowcy sugerują też, że rośliny wykorzystujące fotosyntezę do pozyskiwania energii mogłyby być wykrywane w podczerwieni, ponieważ chlorofil pochłania światło widzialne, lecz jest jasny w podczerwieni. Z tego względu obserwacje z wykorzystaniem wysoce zaawansowanych instrumentów mogą wykazać, czy w danym miejscu istnieje życie.

Kiedy natomiast mówimy o zaawansowanych cywilizacjach, na poziomie ludzkości z ostatnich wieków, to w grę wchodzą też swego rodzaju anomalie atmosferyczne. Mogą za nimi stać choćby zanieczyszczenia przemysłowe, tak obficie generowane przez człowieka. W badaniach, które są obecnie dostępne w formie pre-printu, ich autorzy skupili się na chlorofluorowęglowodorach, które były (a częściowo nadal są) wykorzystywane między innymi w formie czynników chłodniczych i środków czyszczących. To właśnie one stały za rozrastaniem się dziury ozonowej w latach 80. XX wieku.

Czytaj też: BLC1 miał być sygnałem kosmitów. Okazał się zakłóceniami wywołanymi przez ludzi

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma w tym względzie pewne ograniczenia, ponieważ jeśli gwiazda jest zbyt jasna, to zagłuszy sygnał pochodzący ze swojej planety. Z tego względu największe szanse na sukces pojawią się w przypadku obiektów krążących wokół czerwonych karłów. Te stosunkowo ciemne gwiazdy mają jednak co najmniej jedną wadę: z tego co wiadomo, niespecjalnie sprzyjają utrzymaniu się życia wokół nich. Jeśli jednak nowy teleskop NASA zostanie skierowany w stronę układu TRAPPIST-1, który również jest skupiony wokół czerwonego karła, to będzie możliwe wykrycie chlorofluorowęglowodorów występujących w atmosferach tamtejszych planet. Te ostatnie krążą w strefach zamieszkiwalnych swojej gwiazdy, co oznacza, że na ich powierzchniach może utrzymywać się woda w stanie ciekłym.