W kraju nad Sekwaną konieczne było wyłączenie elektrowni jądrowych, co jest pokłosiem problemów z tamtejszą infrastrukturą. To fatalna wiadomość, jeśli wziąć pod uwagę obecną sytuację na rynku paliw i energii.
O sprawie poinformował Wall Street Journal i warto zaznaczyć, że nie ma powodów do paniki, jeśli chodzi o potencjalne wycieki niebezpiecznych substancji. Zagrożeniem pozostaje natomiast deficyt energii, która w dobie odcinania się Europy od rosyjskiego gazu i ropy jest na wagę złota. Tym bardziej, że naprawa potrwa prawdopodobnie dłużej niż zakładano, co jest mało optymistyczne w kontekście nadchodzącej zimy.
Czytaj też: Elektrownie jądrowe w Belgii. Państwo zmienia swoje podejście
Ważne jest, aby prace zostały wznowione jak najszybciej. Jeśli nie, ryzyko braku prądu rośnie.
wyjaśnia Emmanuelle Wargon, szefowa francuskiego urzędu regulacji energetyki
Francuskie elektrownie atomowe mają problemy z korozją naprężeniową
Na terytorium Francji znajduje się 56 reaktorów, przy czym na obecną chwilę niemal połowa z nich, bo 26, pozostaje nieaktywnych. Problem nie jest szczególnie nowy, ponieważ pierwsze nieprawidłowości związane z rurami w tych placówkach odnotowano już pod koniec ubiegłego roku. Właśnie wtedy na terenie najnowszej z francuskich elektrowni wykryto pęknięcie w rurze wysokociśnieniowej w pobliżu rdzenia reaktora.
Czytaj też: Amerykanie rozważali zrzucenie atomówek na Księżyc. Dlaczego?
Inne zakłady, poinformowane o sprawie, rozpoczęły własne inspekcje, co doprowadziło do prawdziwej fali wykrytych nieprawidłowości. Tzw. korozja naprężeniowa atakująca rury w elektrowniach jądrowych ujawnia się dopiero w momencie ich pękania. W efekcie bardzo trudno jest przewidzieć, iż mogą pojawić się problemy. Co gorsza, większość pęknięć znajduje się blisko rdzenia reaktora, dlatego radioaktywność stanowi realne zagrożenie dla techników zajmujących się naprawianiem szkód. W efekcie francuscy eksperci nie są przekonani, czy wyłączone elektrownie jądrowej będą mogły zostać przywrócone do działania przed tegoroczną zimą. Terminy napraw w niektórych przypadkach zdążyły się już przesunąć o sześć tygodni.