Chiny, a w szczególności Pekin, nie kojarzą się jako kraj szczycący się małą ilością zanieczyszczeń. Państwo te nadal polega w dużej mierze na węglu w kwestii produkcji energii, a smog w kilku większych miastach jest już na porządku dziennym. Nie znaczy to jednak, że Chińczycy nie robią nic w celu „oczyszczenia” swojego kraju. Sporo zainwestowali oni w panele słoneczne, co widać po ostatnich wynikach ukazanych przez Narodową Administrację ds. Energii.
Chiny ujawniły właśnie, że ich produkcja energii słonecznej wzrosła do potężnych rozmiarów. Kraj ten zamknął 2016 rok z wynikiem wytworzonych 77,42 gigawatów prądu, co stawia Chińczyków na szczycie producentów tego typu mocy, zaraz nad Niemcami. Oczywiście stosunek wyprodukowanej energii przypadającej na mieszkańca jest znacznie mniejszy niż w innych krajach, ale nie ma co umniejszać sukcesowi takiej skali. Warto też wspomnieć, że Chiny więcej niż podwoiły swój dotychczasowy wynik. 77,42 gigawatów energii to jednak 1% całej produkowanej mocy, aczkolwiek Chiny wiążą z tą technologią swoją przyszłość, bo do 2020 planowane jest, żeby energia słoneczna generowała aż 110 gigawatów. Obecnie produkowany przez te państwo prąd w 11% nie pochodzi z paliw kopalnych i współczynnik ten wzrośnie do 20% do 2030 roku.
Chińczycy rozpoczęli oczyszczanie swojego kraju i Polska powinna brać przykład od znajomych ze wschodu. Nasz kraj nadal w dużej mierze zasilany jest przez węgiel, co przykłada się po części do tego, że jesteśmy jednym z najbardziej zanieczyszczonych państw w Europie oraz na świecie. Szczególnie odczuwają to mieszkańcy Krakowa czy Warszawy, którzy w ciągu ostatnich kilku miesięcy witani są prawie codziennie przez widok smogu. Czy polski rząd zachęci do przejścia na „zieloną energię”, albo zainwestuje w nią sporą sumę? W sumie to bardzo by się to przydało.
źródło i zdjęcie: reuters.com