Reklama
aplikuj.pl

Arktyczny lód topi się wciąż w szybkim tempie

Naukowcy od wielu lat starają się zwrócić uwagę na rosnący problem globalnego ocieplenia. Zjawisko faktycznie występuje, a jego efekty są najbardziej widoczne na terenie Arktyki. To tam niemal nastąpił nowy, niechlubny rekord. 

Użyłem słowa „niemal”, bowiem do rekordowego wyniku jeszcze trochę brakuje. Widać jednak, jak niekorzystny obrót przyjmują sprawy związane ze stanem pokrywy lodowej. W 2018 roku zajęła ona powierzchnię 4,6 mln kilometrów kwadratowych. Takie rezultat jest szóstym najniższym w historii naszej planety. Przynajmniej tak wynika z obliczeń naukowców.

Dokładna powierzchnia lodu mierzona przy dni wyniosła 4,59 mln kilometrów kwadratowych. Podobny wynik miał miejsce w latach 2008 i 2010. Ostatni pomiar pochodzi z 23 września i co roku pomiary odbywają się mniej więcej w tym właśnie czasie.

Z wyliczeń specjalistów wynika, że zasięg arktycznego lodu w ciągu dekady zmniejszył się o 13,2%. Rekordowo słaby było pod tym względem 2012 rok, kiedy to odnotowano, iż pokrywa lodowa ma zaledwie 3,39 mln kilometrów kwadratowych. Dokładnie obserwacje są prowadzonego od niemal czterdziestu lat, bo od 1979 roku. Właśnie wtedy rozpoczęto wykonywanie zdjęć satelitarnych. Niedawno wystartowała nowa misja, zwana ICESat-2, która również wykorzysta widok z kosmosu, aby ocenić postępujący proces topnienia.

[Źródło: nature.com; grafika: University of Colorado Boulder, nationalgeographic.com.au]