W latach 80. armia amerykańska wprowadziła do użytku ulepszone pociski artyleryjskie z podwójnym przeznaczeniem do ulepszania amunicji konwencjonalnej (DPICM). Innymi słowy, były to artyleryjskie bomby kasetowe, które rozpraszały setki mniejszych na dużym obszarze, robiąc z artylerii jeszcze bardziej śmiercionośną broń. Ta jednak nie była idealna, a jej błędy ma zmacać raz na zawsze artyleryjska amunicja C-DAEM sterowana SI, która ją zastąpi.
Czytaj też: Skonstruowanie lotniskowca jest trudne i potwierdza to ten z Chin
Problemem DPICM były niewypały, które po konflikcie pozostawały sobie grzecznie w ziemi i od czasu do czasu dawały o sobie znać po zakończeniu wojny. Nic więc dziwnego, że z czasem powstał międzynarodowy ruch mający na celu zakazanie tego rodzaju bomb kasetowym. Ich zaletę, a więc łatwość w trafieniu wroga pielęgnuje jednak C-DAEM, ale w znacznie bardziej inteligentnym stopniu.
C-DAEM jest rozwinięciem 155-milimetrowego pocisku artyleryjskiego Excalibur, a więc tym kierowanym przez GPS, który może trafić cel oddalony o dziesiątki kilometrów za pomocą globalnego systemu pozycjonowania. Jednak GPS nie zawsze się sprawdza, nie jest aż tak dokładny w przypadku broni, a w przypadku ruchomych celów radzi sobie jeszcze gorzej. Nie to co C-DAEM, w którym to sztuczna inteligencja zapewnia celność, dzięki której ten będzie w stanie trafić nawet w poruszające się obiekty do 60 kilometrów, kiedy już wykryje je za pomocą kamer po wystrzeleniu.
C-DAEM będzie możliwy do wystrzelenia z haubicy M777, M109A6 Paladin oraz nowej haubicy samobieżnej XM1299 i z czasem doczeka się ulepszenia pod kątem mniejszych celów. Wejdzie z kolei do użytku już w 2020 roku.
Czytaj też: Armia USA chce smażyć drony mikrofalami
Źródło: Popular Mechanics