Einride zapoczątkował swój wielki plan na autonomiczny transport na długo przed 2017 rokiem, ale to wtedy zaprezentował swój pierwszy prototyp ciężarówki T-pod. Rok później wpadł na targi Goodwood Festival of Speed z T-log, ale to model T-pod zainteresował firmę logistyczną DB Schenker na tyle, że jego testy na drogach publicznych rozpoczną na mocy umowy sprzed roku.
Czytaj też: Hyundai znalazł wsparcie w produkcji elektrycznych samochodów u Rimac Automobili
Firma Einride twierdzi, że jej misją jest uczynienie całego transportu towarów bardziej inteligentnym, bezemisyjnym, bezpiecznym, opłacalnym i zrównoważonym. Firma twierdzi również, że jej pierwsza ciężarówka, czyli T-pod jest po prostu tak dobra, że konwencjonalne rozwiązania transportu drogowego wyglądają, jak artefakt przeszłości. Oczywiście marketingowy bełkot zawsze jest w cenie, ale i tak nie można odmówić tym pojazdom pewnej dozy wyjątkowości.
W T-pod nie zobaczymy kabiny kierowcy, bo tego pełni system zdolny do autonomii na poziomie 4, dzięki wbudowanym kamerom, radarom, LiDAR i platformie Nvidia Drive, choć w razie potrzeby może być zdalnie sterowany przez człowieka. Według doniesień ma zasięg do 200 kilometrów na jednym ładowaniu i prędkość maksymalną rzędu 85 km/h.
Pierwsze testy T-poda obejmowały sprawdzian w szwedzkim zakładzie i po odpowiednich testach Szwedzkiej Agencji Transportu w marcu stwierdzono, że może zacząć podbijać drogi publiczne. Jego pierwszą trasą na początku tego tygodnia był krótki odcinek w strefie przemysłowej „gdzie prędkość ruchu jest zazwyczaj niska”. T-pod odjechał z magazynu DB Schenker, wjechał do terminalu przez bramę, odwrócił się do jego portu, a po wyładunku wrócił do miejsca docelowego. Oczywiście dojechał tam pomyślnie. T-pod wejdzie teraz do codziennej obsługi między magazynem a terminalem.
Czytaj też: Tak – olej silnikowy z bananów jest okropny
Źródło: New Atlas
