Życie potrafi zaskakiwać na każdym kroku i w tym konkretnym przypadku przekonali się o tym nie tylko kierowcy, którzy akurat przejeżdżali tym fragmentem autostrady 19 w USA, ale też pilot wraz ze swoim pasażerem, który musiał dokonać awaryjnego lądowania bezpośrednio na jezdni.
Wzorowe awaryjne lądowanie na autostradzie. Pilot poradził sobie nawet z zakrętem
Awaryjne lądowanie jakimkolwiek samolotem to nie lada wyzwanie. Tak jak helikoptery mogą skorzystać ze swoich możliwości pionowego lądowania, tak samoloty są zmuszone znaleźć konkretny fragment terenu, który nie tylko będzie równy, ale też rozległy. Na tym jednak wyzwanie się nie kończy, bo w chwili lądowania należy odpowiednio wolno zlecieć na ziemię z wysuniętym podwoziem i utrzymać odpowiednią pozycję samolotu przez kilkadziesiąt metrów.
Czytaj też: Trzy autonomiczne drony będą podejmować misje poszukiwawczo-ratownicze
Nie bez powodu więc pasy startowe są proste i długie, ale kiedy tych zaczyna brakować, podobną funkcję może jednak również spełnić prosty odcinek autostrady. Jak? To możecie obejrzeć powyżej, podziwiając jednocześnie pilota z ledwie 100 godzinami za sterami, który zdołał opanować samolot Aero Commander 100 (Volaire 1050) podczas awarii w locie.
Na całe szczęście podczas lądowania nic nikomu się nie stało, kierowcy bezpiecznie przejechali obok, a samolot został odholowany do miejsca naprawy. Nie było to zresztą daleko, bo w warsztacie wyeliminowano awarię po ledwie trzech dniach i po blokadzie tej samej autostrady, pozwolono pilotowi wystartować i wrócić do pierwotnego hangaru.