Ban na Kingdom Come Deliverance brzmi jak jakiś żart. Ale tak. Australia znowu to zrobiła.
Tego się nikt nie spodziewał. Chyba deweloperzy gier za każdym razem jak słyszą, że ich gra została zablokowana w Australii to najpierw się wściekają, a potem umierają ze śmiechu, gdy słyszą powody. Ostatnio DayZ ma problemy przez marihuanę znajdującą się w plikach gry. Teraz za to przyszła pora na Kingdom Come Deliverance.
Czytaj też: Wczesny dostęp Mount & Blade II: Bannerlord – w końcu zagramy w ten tytuł!
Swój sprzeciw wobec wstrzymywania sprzedaży czeskiej gry DayZ w Australii wyraził Daniel Vavra, główny autor Kingdom Come Deliverance, również Czech. Teraz przyszła pora na jego produkcję. Deweloper znany z oryginalnego zachowania i poglądów zwróconych bardziej na prawą stronę, od razu zareagował na Twitterze.
Znów czuję się młody! Ostatni raz kiedy doświadczyłem cenzury był podczas mojego dzieciństwa w komunistycznym kraju. #StareDobreCzasy #PolicjaMyśli Zgaduję, że nie powinienem odwiedzać Australii, aby nie być aresztowanym za swoje przestępstwa – czyli posiadanie w swojej grze głównej bohaterki zaatakowanej przez wrogów.
Jaki jest powód uniemożliwiania sprzedaży gry w Australii? Uwaga na spoilery! Cenzorzy Eksperci wyrazili niepokój związany tym, iż nasza bohaterka z dużego dodatku A Woman’s Lot prawie zostaje zgwałcona, lecz ratuje ją strzała wystrzelona w plecy jej napastnika. Tym samym w Australii nie kupicie Kingdom Come Deliverance. Nie kupicie również DayZ, Hotline Miami, We Happy Few oraz Katana Zero.
Czytaj też: Cyberpunk 2077 z ciągle niepewnym multiplayerem i New Game Plus
Źródło: kotaku.com.au