Serwis Wccftech miał przyjemność porozmawiać z Chrisem Avellone, a więc scenarzystom produkcji Dying Light 2 od polskiego studia Techland. W wywiadzie padło mnóstwo szczegółów, ale mnie zainteresował zwłaszcza ten jeden, a mianowicie podejście do dowolności.
Czytaj też: Rynek Team Fortres 2 powraca do normalności po wielkim krachu
Już z wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że w Dying Light 2 będziemy mogli pozwolić sobie na wiele, bo świat będzie dosyć plastyczny. Zwłaszcza pod kątem naszych decyzji oraz kreacji bohatera, który podczas swojej podróży natrafi nie tylko na zombie, ale też masę pogrążonych w beznadziei ludzi, którzy zebrali się w grupy (frakcje), aby zwiększyć swoje szanse na przeżycie. Jak tłumaczy Avellone:
Dying Light 2 jest zaprojektowany w taki sposób, aby użytkownik mógł wchodzić w różne role. Może być dobroczyńcą, egoistycznym łupieżcą, bezwzględnym pragmatykiem, zdrajcą, a nawet oszustem.
W kwestii samych frakcji wyjawił, że można obracać je przeciwko sobie albo przeciwko określonym osobom. Wszystko po to, aby rozsiać w świecie chaos, na którym może skorzystamy… a może wręcz przeciwnie. Nie ma w tym nic dziwnego, bo twórcy chcieli oddać w ręce głównego bohatera, którego to my będziemy kszałtować. Aż trudno nie wspomnieć tutaj o identycznym systemie obecnym w Cyberpunk 2077 (wybaczcie – nic na jego temat nie wpadło ostatnio do sieci):
Wykreowaliśmy protagonistę w jednym celu. Chcemy, żeby Aiden był tylko naczyniem, które gracz wypełni swoimi decyzjami. Na końcu przygody postać będzie ukształtowana moralnością użytkownika.
Jak to wyjdzie? Mamy nadzieję, że fenomenalnie, ale okaże się to wiosną 2020 roku.
Czytaj też: Nękanie w grach wideo dotknęło 74% graczy – mnóstwo nowych statystyk o graczach
Źródło: Wccftech