Okręty podwodne czyhają w głębinach i w razie możliwości podpływają tak blisko, jak tylko się da, do wrogich okrętów bez ryzyka wykrycia, aby zatopić je jedną celną torpedą. Wykrywanie tych cichych zabójców jest trudne, ale te nowe boje sonarowe dla amerykańskiej marynarki znacząco ułatwią cały proces.
Boje sonarowe dla amerykańskiej marynarki
Wykrycie wrogiego okrętu podwodnego nie należy do prostych zadań, a tak się składa, że polowanie na nie staje się jeszcze ważniejszym elementem działalności amerykańskiej marynarki wojennej. Wykorzystuje się do tego aktywny sonar, który bazuje na transmitowanych przez wodę falach dźwiękowych, które podczas podróży przez wodę odbijają się od podwodnych obiektów i powracają w kierunku, z którego nadeszły.
Czytaj też: Co Polacy wiedzą o suplementach diety? Polska marka OSAVI postanowiła to sprawdzić
Na podstawie otrzymanego sygnału można wykryć, czy dana fala dźwiękowa została odbita przez rafę koralową, wielką rybę, czy właśnie okręt podwodny. Następnie liczenie czasu, w jakim powracają te impulsy, pozwala ustalić kierunek, w którym poruszają się wrogie okręty, a odwoływanie się do kilku odbiorników ich dokładną pozycję. Dlatego właśnie tak ważne jest wykorzystywanie tytułowych boi sonarowych.
Marynarka USA doskonale o tym wie, dlatego przyznała kontrakt o wartości 11,6 mln dolarów spółce ERAPSCOI na produkcję AN/SSQ-125A (Q-125A) nowej generacji, który został niedawno oficjalnie zakwalifikowany po 24 miesiącach prac.