Kolejny śmigłowiec ratowniczy Amerykańskich Sił Powietrznych wzniósł się w przestworza po raz pierwszy w ostatni piątek, wieńcząc kilka lat pracy inżynierów 1,2-godzinny lotem w zakładzie firmy w West Palm Beach na Florydzie. Mowa oczywiście o Sikorsky HH-60W, czyli opartym na szeroko rozpoznawalnym UH-60M Black Hawk, który zastąpi obecnego HH-60G, mającego już na karku 37 lat.
Czytaj też: Trzy okręty Zumwalt przejdą ogromną przemianę, witając na pokładzie broń laserową
Dziewiczy lot HH-60W obejmował szereg tradycyjnych testów, czyli m.in. sprawdzian podczas kilkunastu scenariuszy w locie, czy przelotu nad lotniskiem. Warto przypomnieć, że ta maszyna została zaprojektowana jako dedykowany śmigłowiec bojowy o większym zasięgu, prędkości i przestrzeni ładunkowej względem poprzednika. W stosunku do niego jest lepszy pod prawie każdym względem. Mowa więc o konfigurowalne siedzenia, podwójną pojemność paliwa Black Hawk, mocniejszy pancerz, zabezpieczenia przed atakami komputerowymi, zasięg lotu do 361 kilometrów i możliwość wzniesienia się na wysokość 1220 metrów w 35°C.
Jeśli chodzi o wariant HH-60 Pave Hawk, to tego czeka teraz decyzja Milestone C co do produkcji we wrześniu. Tymczasem drugi HH-60W wzniesie się w przestworza się w przyszłym tygodniu, a za nim wystartuje trzeci i czwarty gdzieś w następnym kwartale. Te jednostki testowe będą używane do zbierania danych i pomagania sobie w produkcji kolejnych. Dziewięć HH-60W będzie przeznaczonych czysto do testu, a finalnie powstanie 113 z nich do użycia bojowego.
Czytaj też: System SI przejmie kontrolę nad dronami w zakazanych miejscach
Źródło: New Atlas