Skarb nazywany „ósmym cudem świata” miał symbolizować pokój. Został skradziony przez nazistów i zniknął na dobre. Mowa o Bursztynowej Komnacie, której poszukiwania trwają do dziś.
Pod koniec II wojny światowej hitlerowcy ukradli ok. 600 000 dzieł sztuki z całej Europy. Skarby warte miliardy euro zostały rozesłane po całym świecie – podczas gdy część z nich została zwrócona do prawowitych właścicieli, wielu nadal brakuje. Wśród nich bezcennej kolekcji oszałamiających bursztynowych płyt, znanych jako Bursztynowa Komnata. Eksperci przekonują, że może być to najcenniejszy przedmiot zrabowany kiedykolwiek przez nazistów.
Bursztynowa Komnata, najcenniejszy skarb Rosji
Kompletny wystrój komnaty, który został zamówiony przez Fryderyka I Hohenzollerna u gdańskich mistrzów w 1701 r., a jego wykonanie trwało 11 lat. Dzieło wyglądało spektakularnie: ściany pokoju o wymiarach 10,5 na 11,5 m pokrywały precyzyjnie dobrane fragmenty bursztynu, tworząc płaskorzeźby, herby i inne zdobienia.
W 1716 r. car Piotr I wielki otrzymał skarb jako dowód przyjaźni i potwierdzenie sojuszu zawartego z Fryderykiem Wilhelmem. Bursztynowa Komnata została przetransportowana do Petersburga. Od 1743 r. gabinet rozbudowywano o lustra, kandelabry i meble. W 1755 r. carowa Elżbieta przeniosła komnatę do pałacu w Carskim Siole.
Po ukończeniu w 1770 r. sala zajmowała ponad 180 m kwadratowych i była ozdobiona ponad 6 tonami bursztynu. Bezcenne dzieło sztuki hipnotyzowało wszystkich, którzy do niego weszli – blask komnaty był większy, niż twórcy mogli to sobie wyobrazić. Szacuje się, że współczesna wartość Bursztynowej Komnaty to ok. 130-260 mln euro.
Bursztynowa Komnata była rosyjską własnością przez cały XVIII i XIX wiek, a nawet przetrwała rewolucję z 1917 r. W 1941 r. skarb trafił w ręce nazistów. Kiedy siły Hitlera zamknęły się w Petersburgu w ramach operacji Barbarossa, Anatolij Kuchumow – główny kurator sztuki – dostał polecenie rozebrania Bursztynowej Komnaty i przygotowania jej do bezpiecznego wywiezienia na wschód. Kuchumow szybko odkrył, że bursztynowe płyty z czasem stały się kruche i wierzył, że podczas próby ich usunięcia, zostaną poważnie uszkodzone. Zamiast tego, nakazał przykryć salę cienką warstwą tapety w nadziei, że hitlerowcy przejdą obok niej obojętnie. Podstęp się nie udał. Hitler dobrze znał historię Bursztynowej Komnaty – w jego oczach dzieło było niemieckie i powinno trafić do ojczyzny. Htlerowcy dokładnie wiedzieli, czego szukali i w ciągu 36 godzin udało im się to, co nie powiodło się Kuchumowowi – rozebrali płyty ze ścian i zapakowali do skrzyń. Te trafiły do zamku w Królewcu. Przez następne dwa lata były tam wystawione na widok Niemców. Gdy losy wojny wydawały się być przesądzone, Hitler nakazał wywieźć majątek z zamku.
W 1944 r. RAF zbombardował Królewiec, w tym jego historyczne dzielnice. W 1945 r., gdy Armia Czerwona przesuwała się w kierunku miasta, muzeum zamkowe zostało ostrzelane i zniszczone. Czy zdążono wywieźć Bursztynową Komnatę jeszcze przed tym zdarzeniem? Czy skończyła ona pod gruzami budynku? Trudno to stwierdzić, bo od tego momentu losy komnaty pozostaję nieznane.
Bursztynowa Komnata rozpłynęła się w powietrzu?
Najbardziej oczywista teoria, popierana przez prof. Aleksandra Brusowa, człowieka wysłanego przez Sowietów w maju 1945 r. w celu odzyskania skradzionych przedmiotów, mówi, że Bursztynowa Komnata została zniszczona przez bombardowania i kolejne pożary. W piwnicach zamku Brusow rzekomo trafił na spalone szczątki trzech z czterech florenckich mozaik, które znajdowały się w Bursztynowej Komnacie.
Kuchumow, któremu nie udało się zabezpieczyć komnaty w 1941 r., nie zgodził się z tym wnioskiem. Przy wsparciu KGB rozpoczął dochodzenie, być może próbując odwrócić uwagę od własnego błędu. W następstwie powstawała teoria za teorią odnośnie miejsca pobytu Bursztynowej Komnaty. Naoczni świadkowie twierdzili, że widzieli jak skarb był pakowany na pokładzie niemieckiego transportowca Wilhelm Gustloff, który został zatopiony w styczniu 1945 r. przez radziecki okręt podwodny. Jego wrak był jednak wielokrotnie sprawdzany i nigdy nie odkryto w nim nic, co mogłoby mieć związek z Bursztynową Komnatą.
KGB przeprowadziło gruntowne badania w okolicach Królewca, w wyniku którego sporządzono szczegółowy raport. Zgodnie z jego treścią, skarb jest ukryty w labiryncie tuneli pod miastem. Niestety, niczego nie znaleziono. Inni twierdzą, że Bursztynowa Komnata znajduje się w starych kopalniach soli na granicy z Czechami, jest zatopiona na Litwie, a może nawet i w samych Stanach Zjednoczonych. Według najbardziej absurdalnego pomysłu, Stalin kazał zbudować fałszywą Bursztynową Komnatę, więc hitlerowcy tak naprawdę nigdy nie dostali prawdziwego skarbu w swoje ręce.
Po obszernych i gruntownych badaniach, brytyjscy badacze śledczy – Catherine Scott-Clark i Adrian Levy – doszli do wniosku, że Brusow miał rację i komnata została zniszczona podczas bombardowania Królewca. Ich zdaniem, zakrojone na szeroką skalę śledztwa KGB były podstępem mającym na celu ukrycie radzieckiego błędu, jakim było bombardowanie zamku. Argument ten jest jeszcze bardziej wiarygodny, gdy weźmiemy pod uwagę, że w 1968 r. Sowieci nakazali zniszczenie pozostałości kompleksu w Królewcu, uniemożliwiając dalsze badania ostatniego znanego miejsca, w którym znajdowała się Bursztynowa Komnata.
W 1979 r. rząd radziecki zamówił replikę Bursztynowej Komnaty. 24 lata później, kosztem 11 mln $, częściowo sfinansowana przez Niemców, komnata została ukończona i ponownie zainstalowana w Pałacu Katarzyny. Oryginał został zastąpiony, ale nie zapomniany. Wielu wierzy, że wciąż istnieje, tyle że dobrze ukryty.