Życie jakie znamy wymaga do swojego istnienia wody. Tam gdzie na naszej planecie występuje woda, pojawia się również życie. Z kolei tam, gdzie tej wody brak, nie rozmnażają się nawet najprymitywniejsze mikroorganizmy. Poza Ziemią w Układzie Słonecznym duże ilości wody występują chociażby na Europie.
Układ Słoneczny jednakże był dawniej znacznie bogatszy w tlenek wodoru. Wiemy od jakiegoś czasu, że morza istniały też na Marsie (oraz że obecnie na jego powierzchni sporadycznie wciąż pojawia się woda). Naukowcy odkryli właśnie, że podobne jak na Europie podlodowe oceany istniały także na Charonie – księżycu Plutona.
Pluton oraz jego satelita Charon powstały ponad cztery miliardy lat temu na rubieżach Układu Słonecznego. O ile oba globy nigdy nie otrzymywały ilości światła słonecznego niezbędnej do zachowania ciekłej wody, to Charon mógł być ogrzewany na inne sposoby.
Po pierwsze, formował się, jak cały Układ Słoneczny, ze stosunkowo ciepłej materii. Po drugie, księżyc mógł być ogrzewany przez siły pływowe Plutona, podobnie jak Europę ogrzewają pływy wywoływane przez Jowisza. W końcu ostatnim ważnym źródłem ciepła była radioaktywność, która miliardy lat temu ogrzewała wszystkie planety i księżyce Układu Słonecznego znacznie bardziej niż ma to miejsce obecnie.
To właśnie to ostatnie źródło ciepła miało być szczególnie silne miliardy lat temu i wystarczało do roztopienia części wody otaczającej jądro tego księżyca. Dzięki temu, pod grubą lodową powłoką, znajdował się ocean ciekłej wody, w którym powstać mogło życie.
Teoria ta tłumaczy również powstanie na powierzchni Charona głębokich pęknięć, takich jak Serenity Chasma – dłuższych i głębszych od Wielkiego Kanionu Kolorado. Według naukowców powstały one kiedy podlodowe oceany Charona zamarzały, rozsadzając tym samym znajdującą się ponad nimi skorupę lodową.
[źródło i grafika: arstechnica.com]