Bardzo popularna platforma dostępna do tej pory tylko na iOS zmierza wielkimi krokami także na urządzenia z Androidem. Tak, mówimy o Clubhouse. Rozpoczęły się już beta testy aplikacji na system operacyjny Google.
Clubhouse – trwają testy wersji na Androida
Clubhouse to nowa platforma społecznościowa oparta o rozmowy głosowe na żywo. Jest to bardzo ciekawa alternatywa dla wszelkich komunikatorów i innych serwisów społecznościowych, na których głównie piszemy, dzielimy się przemyśleniami i fotkami. W tej aplikacji czegoś takiego nie ma. Dodatkowo, jest ona dostępna jedynie dla posiadaczy urządzeń z iOS, a dołączenie do platformy wymaga zaproszenia. To wszystko sprawiło, że Clubhouse zyskał dość szybko ogromną popularność.
Czytaj też: HBO Max zaoferuje tańszy abonament, ale z reklamami
Trudno się zresztą temu dziwić. Aplikacja oferuje nam coś zupełnie innego, niż obecne serwisy społecznościowe. Rozmowy głosowe najczęściej są jedynie opcjonalne, ale na Clubhouse konieczne, bo inaczej nie będziemy mogli poznać innych ludzi. O pewnego rodzaju statusie tej apki świadczą aukcje, na których sprzedawane są zaproszenia i to za naprawdę spore pieniądze. Cóż, w końcu aplikacja ocenia, kogo zapraszamy, a na dodatek – zaproszenia do wysłania są jedynie dwa, więc trudno się dziwić, że ludzie potrafią nieźle za nie zapłacić.
Do tej pory posiadacze urządzeń z Androidem musieli obejść się smakiem, albo wymienić smartfona. Na szczęście, jeśli ktoś się nad tym zastanawiał, to spieszymy donieść, że może porzucić te plany. Clubhouse zmierza już na Androida. W jednym z postów na blogu, twórcy Clubhouse, ogłosili, że testowana jest już wersja apki dedykowana urządzeniom, z Androidem. Wymaga jednak sporo ulepszeń, więc chwilę musimy poczekać, choć nie tak znowu długo. Mówi się o zaledwie kilku tygodniach.
Czytaj też: Na szyfrowane wiadomości w Messengerze i Instagramie jeszcze sobie poczekamy
Czy po premierze Clubhouse na Androidzie aplikacja pozostanie równie popularna? Zapewne tak, przynajmniej przez jakiś czas. Do tej pory jej popularność w dużej mierze wynikała z niedostępności, która wkrótce jednak zniknie. Ale cóż, pozostaje nam poczekać i sprawdzić, czy debiut na „zielonym” systemie się opłaci.