Sonda New Horizons jest prawdopodobnie najbardziej znana ze zdjęć Plutona w wysokiej rozdzielczości. Jednak 1 stycznia statek ma przelecieć obok obiektu jeszcze bardziej odległego od Plutona, który nazywa się Ultima Thule. Astronomowie chcą dowiedzieć się więcej niż kiedykolwiek na temat tej asteroidy znajdującej się na krawędziach Układu Słonecznego. Z nowych obserwacji wynika, iż Ultima Thule wydaje się nie mieć tzw. krzywej blasku, co zadziwia naukowców.
New Horizons zajęła się robieniem zdjęć i pomiarów asteroidy, aby wiedzieć jak najwięcej na temat celu swojej podróży. To może być trudne, ponieważ nawet mimo niewielkiej odległości, Ultima Thule nadal wydaje się być po prostu jasnym punktem dla kamer statku kosmicznego. Asteroidy takie jak Ultima Thule odbijają światło słoneczne – dlatego są jasnymi a nie ciemnymi plamami. Ilość światła, które jest odbijanie zależy od tego, jaka część powierzchni asteroidy jest zwrócona w stronę Słońca. Im większa powierzchnia, tym jaśniejsze się stają.
Małe asteroidy, takie jak Ultima Thule, nie są idealnie okrągłe. Oznacza to, że w dniach, w których New Horizons obserwowała Ultima Thule, powinna się zmieniać jasność asteroidy. Tego typu informacja może przekazać wiele na temat wielkości, kształtu i prędkości obrotowej Ultimy Thule. Problem w tym, że ta w ogóle nie zmienia swojej jasności. Nie doszło do tego przez ostatnie 3 miesiące, co jest zadziwiające.
Na obecną chwilę najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem jest to, że asteroidę otacza chmura pyłu lub niewielkich księżyców. „Zasłaniają” one krzywą blasku Ultimy Thule, przez co astronomowie nie mogą zaobserwować zmian w jedności tego obiektu. Są to jednak tylko przypuszczenia.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: CARLOS HERNANDEZ]
Czytaj też: Sonda New Horizons sfotografowała swój cel znacznie wcześniej niż przypuszczano