Profesor Chris Whitty sądzi, że Wielka Brytania, która planuje 21 czerwca znieść wszystkie pandemiczne obostrzenia, już nie powróci do lockdownów. Jego zdaniem COVID-19 będzie traktowany jako „zwykła” choroba, taka jak np. grypa.
W czasie wystąpienia na webinarium Royal Society of Medicine, Whitty powiedział, że brytyjski rząd będzie zmuszony do użycia „hamulca”, jeśli w kraju zacząłby się rozprzestrzeniać nowy, niebezpieczny szczep koronawirusa. Jednocześnie dodał, iż naiwnym byłoby założenie, że na Wyspy nie dotrą nowe mutacje SARS-CoV-2.
Czytaj też: Sezonowe przeziębienia mogą mieć zaskakujący wpływ na COVID-19
Celem premiera Johnsona oraz jego współpracowników było obniżenie liczby zgonów związanych z COVID-19 do jak najmniejszego poziomu. Zauważył jednak, że społeczeństwo nie będzie tolerowało ostrzejszych ograniczeń, które miałyby na celu wyeliminowanie śmierci, których skala byłaby podobna do tej związanej z sezonową grypą.
Brytyjczycy wiedzą, że zgony na COVID-19 będą nam towarzyszyły tak samo jak te na grypę
Jakie rozwiązania proponuje prof. Whitty? Utrzymanie śmiertelności na akceptowalnie niskim poziomie przede wszystkim za sprawą szczepień i opracowania leków na COVID-19. Należy też unikać rozwiązań, które prowadziłyby do nadmiernych szkód ekonomicznych i społecznych. Optymistyczne są również słowa Borisa Johnsona, który podkreśla, że stworzony przez Brytyjczyków plan luzowania obostrzeń jest ostrożny, ale przy tym nieodwracalny.