Crossplay w Rainbow Six Siege to jeden z tematów w Ubisofcie. Czy w przyszłości w końcu zagramy razem?
Crossplay ma dwa problemy. Pierwszy nazywa się deweloperzy, a drugi Sony. Zacznijmy od pierwszego. Tutaj akurat można się spodziewać, że niektórych deweloperów nie będzie stać, aby przygotować takie rozwiązania, które pozwolą na wspólną grę pomiędzy różnymi sprzętami. Do nich raczej nie powinniśmy się przyczepiać. Gdy jednak wielcy branży milczą nad tą kwestią, to robi się po prostu smutno.
Czytaj też: Jak naprawić PlayStation 4 po uszkodzeniu jej przez Anthem?
Ostatnio mogliśmy dowiedzieć się co nieco na temat ewentualnego crossplayu w Rainbow Six Siege. Informacje przekazał nam producent gry, Xavier Marquis, który przyznał, że bardzo cieszy się z tego, że coraz więcej sprzętów oferuje takie rozwiązanie. Zapytany jednak w takim razie o crossplay w Rainbow Six Siege odparł, że Ubisoft tylko o tym myśli. Firma nie ma oficjalnie żadnych planów dotyczących wprowadzenia takiego rozwiązania do gry.
Temat crossplayu zdaje się być jednak jeszcze cięższy do przełknięcia dla Sony. Dlaczego firma tak zwleka z udostępnieniem takiej opcji dla każdej gry? Możliwe, że chodzi o przestarzałe PlayStation Network, które dopiero teraz się zmienia na lepsze. Oby firma była gotowa na crossplay na PlayStation 5. Z drugiej strony… już teraz mamy przykłady wskazujące na to, że jest on możliwy. Na PlayStation 4 bez problemów zagramy z graczami z Xboksa One, Nintendo Switch, iOS, Androida i PC w Fortnite’a oraz Rocket League (pomijając oczywiście platformy mobilne).
Dlaczego więc by tak nie udostępnić crossplayu wszystkim grom? Może to tylko testy? W takim razie jeszcze bardziej zaskakujące staje się stanowisko Sony, które mówi, że aby zacząć prace na crossplayem z PlayStation to wystarczy zgłosić się do odpowiednich osób. Takie proste? Zaprzeczają temu twórcy Wargroove. Autorzy tej gry już kilka razy kontaktowali się w tej sprawie z Sony i stale są zbywanie. Zbyt mało nośny tytuł?
Sony naprawdę dziwnie zachowuje się w tej kwestii. Firma wręcz sprawia wrażenie zawstydzonej. Jedni zrzucają sprawę na innych, każdy mówi co innego. Być może Japończycy w końcu zauważyli, że generacja, którą tak łatwo wygrali się kończy, a ich technikalia w kilku aspektach leżą i kwiczą? Trzymamy kciuki, aby na następnej generacji firma się poprawiła i na równi konkurowała z Microsoftem. Bo Amerykanie może i nie mają takich hitów jak Sony, ale ich stosunek do klientów jest po prostu lepszy.
Czytaj też: Black Desert na Xboksa One to gra pełna braków – skąd taka decyzja deweloperów?
Źródło: playstationlifestyle.net