Można odnieść wrażenie, że co tydzień pojawia się nowy raport o tym, jak spowodowane przez człowieka zmiany klimatu wywołają zniknięcia pokryw lodowych, czy doprowadzą do wyginięcia nawet 1 miliona gatunków zwierząt. Sęk w tym, że z nowego dokumentu wynika, iż ryzyko jest znacznie zaniżone.
Zdaniem jego autorów zmiany klimatyczne stanowią „bliskie lub średnie zagrożenie egzystencjalne dla cywilizacji ludzkiej”, a istnieje duże prawdopodobieństwo, że może ona upaść już w 2050 r., jeśli w ciągu następnej dekady nie zostaną podjęte poważne działania. Obecny kryzys klimatyczny, jak mówią, jest większy i bardziej złożony niż kiedykolwiek wcześniej. Ogólne modele klimatyczne – takie jak ten, który IPCC wykorzystał w 2018 r. do przewidzenia, że globalny wzrost temperatury o 2 stopnie Celsjusza może wystawić setki milionów ludzi na ogromne zagrożenia – nie są w stanie powiązać wszystkich czynników.
Czytaj też: Islandia ma plan na spowolnienie zmian klimatu
Jak zatem może wyglądać najbardziej pesymistyczny obraz przyszłości naszej planety? Autorzy przedstawiają jeden szczególnie ponury scenariusz, który zaczyna się od momentu, w którym rządzący ignorują rady naukowców dotyczące dekarbonizacji gospodarki (znalezienie alternatywnych źródeł energii). Skutkuje to globalnym wzrostem temperatury o 3 stopnie Celsjusza do roku 2050. Zanika wtedy pokrywa lodowa a potężne susze powodują śmierć drzew z amazońskiej dżungli. Trzydzieści pięć procent globalnego obszaru lądowego i 55 procent globalnej populacji jest wystawione na działanie śmiercionośnych upałów przez ponad 20 dni w roku. Susze, powodzie i pożary niszczą naszą planetę. Prawie 1/3 lądów zamienia się w pustynie, upada rolnictwo i panuje kompletny chaos.
Potrzeba więc ogromnego wysiłku, a przede wszystkim zdecydowanych kroków mających na celu zapobieżenie tego typu zmianom.
[Źródło: livescience.com]
Czytaj też: Lasy mogą przyspieszać zmiany klimatu