W sieci można znaleźć historię opowiadającą o zwłokach mężczyzny znalezionych po ponad 40 latach od jego śmierci. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że ciało odkryto po tym, jak… wyrosło spod ziemi dzięki drzewu, które rozwinęło się z nasion obecnych w żołądku denata.
I choć opowieść budzi spore wątpliwości co do jej autentyczności, to być może znajduje się w niej ziarno prawdy? Niektóre rośliny rozsiewają swoje nasiona przy pomocy owocożernych zwierząt, takich jak ptaki, nietoperze, małpy a nawet niedźwiedzie. Gdy spożyją one owoce, wydala niestrawione nasiona wraz z kałem. W odpowiednich warunkach z tych nasion mogą wyrosnąć kolejne drzewa. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku ludzi, a według naukowców, roślina mogłaby wyrosnąć nawet z wnętrza ciała.
Materiał siewny wcale nie musi znajdować się w żołądku – mogą to być inne organy, np. jelito cienkie bądź grube. Dodatkowo gnijące ciało może dostarczyć roślinie potrzebnych składników odżywczych, przyspieszając tym samym jej wzrost. W 2015 r. naukowcy znaleźli w korzeniach średniowiecznego buka ciało. Drzewo upadło na skutek silnego wiatru, odsłaniając przy okazji swój system korzeniowy.
Czytaj też: Dlaczego równonoc nie wypada każdego roku w tym samym czasie?
W przypadku historii opisanej we wstępie miała ona rzekomo mieć miejsce na Cyprze. Mężczyzna wraz z dwoma innymi osobami został zamordowany w 1974 r. w jednej z jaskiń laską dynamitu. Wybuch zostawił otwór w jaskini doprowadzający do niej promienie słoneczne. Nasiona figowe znajdujące się w jego żołądku wykiełkowały, by potem zmienić się w sporych rozmiarów drzewo, które nie rosło w tego typu warunkach. Odnalezione przez badaczy doprowadziło ostatecznie do znalezienia ciała Ahmeta Hergune. Okazuje się jednak, że cała opowiastka została najprawdopodobniej zmyślona. Miejscowa policja przyznała, że z jaskini faktycznie wyrastało drzewo figowe, lecz nie było ono powiązane z ciałem zamordowanego.
[Źródło: livescience.com; grafika: bromford.co.uk]