Światowa Organizacja Zdrowia, Ministerstwo Zdrowia, a nawet amerykańskie CDC jednogłośnie twierdziły, że noszenie masek przez osoby zdrowe mija się z celem. Teraz coraz więcej specjalistów przekonuje, iż warto z nich korzystać.
My również jakiś czas temu opublikowaliśmy artykuł poświęcony stosowaniu masek, który opierał się m.in. na komunikatach wydawanych przez WHO. Obecnie narracja się zmienia, a niektórzy twierdzą, że zniechęcanie do korzystania z tego typu metod miało na celu zabezpieczenie masek przed wykupieniem. Miało ich bowiem wystarczyć dla służb medycznych.
Czytaj też: Czy powinniśmy się obawiać hantawirusa?
Jak wynika ze statystyk, kraje, w których zarządzone obowiązkowe noszenie masek, lepiej radzą sobie w walce z koronawirusem. Do tego grona zalicza się m.in. Korea Południowa, Japonia, Tajwan, Czechy czy Słowacja. Prawdopodobnie kolejne rządy pójdą tą samą drogą, zachęcając swoich obywateli do zmiany przyzwyczajeń.
Ale czy maski faktycznie chronią przed SARS-CoV-2? Z pewnością nie w stu procentach, ponieważ koronawirus może dostać się do organizmu również innymi drogami, choćby przez oczy. Zabezpieczenie dróg oddechowych znacząco ogranicza jednak ryzyko zakażenia. Wiąże się to z faktem, że wielu chorych na COVID-19 nie wykazuje poważniejszych symptomów. Stają się wtedy nieświadomymi nosicielami, a noszenie masek powoduje, iż zmniejsza się szansa na zakażenie innych drogą kropelkową.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Oczywiście największa skuteczność tej metody zostanie osiągnięta, gdy połączymy ją z szeregiem innych środków. Chodzi o zdystansowanie społeczne, izolację chorych i przestrzeganie zasad higieny – częste mycie rąk, używanie środków odkażających. George Gao, szef chińskiego CDC dodał, iż nienoszenie masek jest ogromnym błędem.
Czytaj też: Zobacz jak Amerykanie drukują sprzęt do wykrywania koronawirusa