Astrofizycy doszli do zaskakujących wniosków. Ich zdaniem, Słońce mogło kiedyś mieć „bliźniaka” – mogło to mieć miejsce w pierwszych dniach istnienia tej gwiazdy. Gdyby taka hipoteza okazała się słuszna, to mogłaby również wyjaśniać istnienie słynnej Dziewiątej Planety.
Artykuł w tej sprawie ukazał się na łamach The Astrophysical Journal Letters. Wynika z niego, że kluczowy w wyjaśnieniu całej sprawy może być obłok Oorta – najbardziej odległy region w Układzie Słonecznym. W przeciwieństwie do Pasa Kuipera, obłok ten jest masywną i grubą formacją otaczającą cały nasz układ. Obłok Oorta zaczyna się w odległości około 1000 AU od Słońca (1AU = dystans dzielący naszą planetę od tej gwiazdy), natomiast jego zewnętrzna krawędź sięga do około 100 000 AU.
Obszar ten jest wypełniony ogromną ilością fragmentów skał i lodu. Nadmiar tej materii, znajdującej się w zewnętrznych warstwach Obłoku Oorta, może być efektem wczesnej śmierci towarzysza ówczesnego Słońca. Oznaczałoby to, iż centralna gwiazda Układu Słonecznego tworzyła dawniej układ podwójny. Hipotetyczne bliźniak naszej gwiazdy powinien mieć podobną masę, a oba te obiekty miałyby krążyć w odległości ok. 1000AU od siebie.
Czytaj też: Co wiemy o pochodzeniu Oumuamua, tajemniczego gościa spoza naszego układu?
Szczególnie interesujący jest fakt, iż pozostałości tej martwej gwiazdy mogą obecnie odpowiadać za dziwne orbity obiektów krążących za Pasem Kuipera. Nie wiadomo jednak, czy hipotetyczna Dziewiąta Planeta powstała w wewnętrznym Układzie Słonecznym, by następnie trafić na jego obrzeża czy może została przyciągnięta w obręb naszego układu spoza jego granic.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News