Podwójne trzęsienia – największe, które nawiedziły Południową Kalifornię od dziesięcioleci – wstrząsnęły pustynią Mojave 4 i 5 lipca. Zdarzenie nie doprowadziło do śmierci ludzi, nie naruszyło również samego uskoku San Andreas. Istnieje jednak szansa, że w przyszłości tego typu trzęsienia mogą doprowadzić do znacznie poważniejszego kataklizmu.
Jak przyznają naukowcy, teoretycznie jest to możliwe, choć nie ma żadnego znanego powiązania między tego typu zdarzeniami. Trudno więc stwierdzić, czy uskok San Andreas został w jakiś sposób pobudzony po ostatnich wstrząsach. Trzęsienie o sile 7,1 w dniu 5 lipca naruszyło tereny wokół Little Lake, podczas gdy trzęsienie o sile 6,4, które uderzyło dzień wcześniej, zniszczyło wcześniej nieopisany obszar okolicznego uskoku.
Czytaj też: Na Marsie występują trzęsienia ziemi
W związku z tym, że uskoki są nadal słabo poznane, badacze nie są w stanie ocenić, w jakim stopniu oba trzęsienia wpłynęły na San Andreas. Istnieje również możliwość, że występuje wiele podziemnych trzęsień, o których nie wiemy, a które mogą mieć znaczący wpływ na kondycję uskoku. Część ruchów San Andreas przemieszcza się na wschód, przekraczając pustynię Mojave i kierując się w stronę gór Sierra Nevada.
Trzy wielkie trzęsienia, w 1992, 1999 i te z początku lipca, wydają się być połączone i stanowić część tzw. ECSZ (Eastern California Shear Zone). Z kolei południowa część uskoku San Andreas nie została poważnie naruszona od ok. 150 lat.
[Źródło: livescience.com]
Czytaj też: Obiekt ukryty pod Azją może wywołać setki trzęsień ziemi