Nie minęła nawet połowa sierpnia, a już dziś możemy obejrzeć nowe i świetnie przygotowane materiały deepfake. Te najciekawsze i najlepiej zrealizowane podrzucam poniżej, a okazję te potraktujmy jako idealną do zagłębienia się w temat.
Czytaj też: Zabezpieczenie twarzą można obejść prostym trikiem
Wiecie na przykład, że deepfake jest z nami od ponad pięciu lat, choć dopiero w ostatnich dwóch latach zyskał na popularności? Nic w tym dziwnego, bo tak naprawdę wrzucenie algorytmu opracowanego przez Iana Goodfellowa na bazie SI typu GAN na Githuba rozpoczęło całą falę deepfake, które możecie zrealizować osobiście.
Jedyne czego potrzebujecie, to materiału wideo z możliwie podobnym aktorem do „celu” oraz sporego zestawu zdjęć twarzy samego „celu” z wielu perspektyw i z wieloma ekspresjami. Resztę odwala za Was sam system, który bierze pod uwagę cały zbiór danych i żmudnie narzuca fałszywą twarz na aktora. Zależnie od sprzętu może trwać to nawet tygodnie, jeśli ktoś chce uzyskać najlepszy efekt.
Jak jednak widzicie, nie każdy z nas może stać się „fejkiem”… chyba że ktoś dostanie dostęp do pokaźnego zbioru selfiaków, czy filmów, na których występujemy. Podobnie jest zresztą z głosem, którego próbki wystarczą już, aby zamienić nie tylko twarz, ale też wepchnąć komuś słowa w usta.
Oczywiście walka z deepfake trwa i naukowcy tworzą algorytmy, które je wykrywają, ale podobno te i tak są ogromnym problemem. Umówmy się jednak, że trzeba być naprawdę leniwym, aby uwierzyć w zupełnie niepodobne do kogoś działanie na podstawie jednego materiału i wyciągnąć na niego podstawie nowe wnioski przed uprzedniego sprawdzenia informacji w innych źródłach.
To więc Wam zalecam, bo żyjemy w czasach, w których informacje i opinie bombardują nas z każdej strony, a na tym deepfake zwyczajnie żeruje. Nie zapominajmy przy tym, że może się też przysłużyć dobru:
Czytaj też: Krótka sesja selfie może zmierzyć nasze tętno
Źródło: Popular Mechanics
