Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć potęgi drzemiącej w mediach społecznościowych. To właśnie na nich twórcy, firmy, producenci, czy projekty mogą zebrać naprawdę oddaną grupę fanów, którzy sami w sobie stanowią wręcz żywą reklamę. Tej jednak z pewnością nie potrzeba przedsiębiorstwom pokroju Tesli, czy SpaceX, których strony zostały właśnie usunięte z Facebooka, z inicjatywy samego Elona Muska.
Zacznijmy jednak od początku. Ruch #deletefacebook został zapoczątkowany przez jednego z założycieli WhatsAppa ze względu na najświeższą aferę powiązaną z prywatnością amerykańskich użytkowników Facebooka. Poszło w niej o dane osobowe, jakie firma Cambridge Analityca pozyskała na wiele sposobów za pośrednictwem największego portalu społecznościowego. Użytkownicy biorący udział w ankietach, a nawet ściągający specjalne wersje aplikacji udostępniali wspomnianej firmie swoje dane, które zamieszczali na profilach. Doszło nawet do tego, że inwigilowani byli ich znajomi! Pozyskane informacje zostały ostatecznie wykorzystane w celach politycznych tak, aby spersonalizować kampanię prezydencką na rzecz Donalda Trumpa.
Całą akcję #deletefacebook wsparł Elon Musk na swoim Twitterze, na co zareagowały śledzącego go osoby. ”Skasuj stronę SpaceX na Facebooku, jeśli jesteś mężczyzną” – odpowiedział jeden z użytkowników Twittera, na co Elon oczywiście zareagował, nie kryjąc jednocześnie zdziwienia. ”Nie wiedziałem, że taka istnieje. Zrobi się.” – odpowiedział. Jak obiecał, tak też zrobił. Kilka godzin temu zarówno oficjalna strona SpaceX, jak i Tesli została zdjęta z Facebooka i już jej nawet nie wyszukacie. Ponadto dyskusja na Twitterze nadal trwa i wszystko wskazuje na to, że z portalu zniknie nawet oficjalny profil Elona Muska. Mało tego! Jeden z komentujących rzucił pomysł na stworzenie nowej platformy społecznościowej… co, patrząc na ostatnie projekty Muska, nie wydaje się tak bardzo odległe.
Źródło: techcrunch.com, twitter.com