W ostatnich latach coraz więcej redakcji technologicznych wprowadziło do swojej metodologii testowania chłodzeń CPU tzw. „znormalizowany poziom hałasu” – najczęściej 35 dBA. Chłodzenia są wtedy testowane przy takim ustawieniu obrotów wentylatorów, by generowały ten konkretny poziom hałasu, mierzony z określonej odległości. Celem tego podejścia ma być porównanie wydajności różnych modeli chłodzeń przy identycznym poziomie głośności, co wydaje się atrakcyjne dla osób szukających kompromisu między ciszą a temperaturami.
Z pozoru wszystko wydaje się logiczne: kto uzyska niższe temperatury przy tej samej ciszy, ten ma lepszy cooler. W praktyce jednak testy przy 35 dBA często okazują się nie tylko mało rzetelne, ale wręcz wprowadzające w błąd. Ich wyniki są w dużym stopniu zależne od warunków testowych (np. tła akustycznego) i nie pozwalają obiektywnie porównać konstrukcji pod względem ich rzeczywistej efektywności.
W niniejszym artykule pokazuję, dlaczego, w mojej osobistej opinii, tego typu testy nie sprawdzają się w warunkach domowych, czemu RPM-based benchmarking jest lepszym podejściem, i co powinna zawierać uczciwa metodologia testowania chłodzenia CPU.
1. Dlaczego 35 dBA to poziom nieosiągalny w domowych warunkach?
Jednostka dBA (decibels A-weighted) to miara natężenia dźwięku, która uwzględnia czułość ludzkiego ucha dla różnych częstotliwości. Mierzy się ją w skali logarytmicznej, co oznacza, że każde +3 dBA to podwojenie percepcyjnego natężenia hałasu. Dla przykładu:
- 30 dBA – szept lub spokojna biblioteka
- 35 dBA – bardzo cichy pokój, prawie bezechowy
- 40 dBA – przeciętny pokój w nocy
- 45 dBA – lekki szum wentylatora
- 50+ dBA – wyraźnie słyszalne, drażniące dźwięki
W teorii 35 dBA to poziom niemal niesłyszalny. W praktyce jednak, w mieszkaniu czy biurze rzadko osiągalny. Większość redakcji, które stosują tę wartość jako referencyjną, mierzy hałas w warunkach laboratoryjnych lub przynajmniej przy niezwykl niskim tle akustycznym (ok. 30–32 dBA). Tymczasem przeciętne tło akustyczne w domu w nocy (kiedy warunki byłyby najbardziej optymalne do testów), wynosi 38–40 dBA maksymalnie, co czyni pomiary przy 35 dBA czysto teoretycznymi lub przekłamanymi.
2. Dlaczego 35 dBA to poziom nieosiągalny w domowych warunkach?
Zacznijmy od twardych danych: przeciętne tło akustyczne w mieszkaniu waha się od 38 do 42 dBA, nawet w godzinach nocnych. To oznacza, że jakikolwiek pomiar dźwięku na poziomie 35 dBA – jeśli w ogóle możliwy – znajduje się poniżej szumu tła i nie może być odczytany jednoznacznie. Dźwiękomierz „widzi” wtedy zsumowany poziom hałasu, nie samego coolera. Przykład? Jeśli cooler generuje 35 dBA, a tło wynosi 39 dBA, to końcowy wynik pomiaru może wynosić np. 41 dBA – i trudno go zinterpretować.
Kolejnym problemem jest to, że chłodzenia CPU, szczególnie AIO, mają hałas o różnej strukturze tonalnej. Wentylatory emitują szum aerodynamiczny, ale pompy dodają własny komponent – często rezonansowy, o niskiej częstotliwości. Takie dźwięki są trudniejsze do wychwycenia przez standardowe sonometry A-weighted, a mimo to są słyszalne i irytujące. Test przy 35 dBA może więc „niby” wskazywać cichy cooler, ale użytkownik odbierze go jako nieprzyjemny.
Własne doświadczenia testerskie (pokój z tłem 39 dBA, brak komory bezechowej) jednoznacznie pokazują, że pomiary przy tak niskim hałasie to fikcja. Wentylatory testowe często już przy ~700 RPM generują 37–39 dBA. Próba „sprowadzenia” ich do 35 dBA kończy się tym, że cooler albo przestaje być efektywny (temp. CPU rosną), albo test jest całkowicie niemiarodajny.
3. Fikcja w warunkach domowych – hałas tła i nieodwracalne zniekształcenia pomiaru
Intencja jest szczytna: symulacja realnego scenariusza, w którym użytkownik dąży do maksymalnej ciszy. Redakcje chcą wówczas porównać, które chłodzenie zapewnia najniższą temperaturę przy równoważnym poziomie hałasu. Niektóre redakcje, takie jak Hardware Canucks, TechPowerUp czy Tom’s Hardware, stosują takie podejście jako uzupełnienie testów przy pełnych obrotach, nie jako główną metodę.
Problem zaczyna się wtedy, gdy wyniki przy 35 dBA zaczynają dominować w recenzji – i stają się podstawą ocen końcowych. Wówczas cooler, który przy 1200 RPM miałby znakomitą wydajność przy nadal niskim hałasie (np. 40–41 dBA), jest „karany”, bo nie wpisuje się w sztuczne ramy testu. To sytuacja, w której metodologia nie służy użytkownikowi, tylko tabelce.
Dodatkowo – co potwierdza m.in. GamersNexus – w wielu przypadkach nie da się precyzyjnie ustawić wentylatorów tak, by trzymały dokładnie 35 dBA. Zwłaszcza że każda redakcja mierzy to w innych warunkach: z różnej odległości, przy innym tle, z różnym mikrofonem.
W kolejnych sekcjach pokażę, dlaczego testy przy sztywnych wartościach RPM są znacznie bardziej powtarzalne, rzetelne i łatwe do odtworzenia przez użytkowników końcowych.
4. Testowanie chłodzeń w realnym obciążeniu – sens testów RPM i testów WAT
RPM to wartość absolutna, fizyczna i powtarzalna. Jeśli ustawimy wentylator na 1200 obr./min, będzie on pracował z identyczną prędkością niezależnie od pory dnia, tła akustycznego czy miejsca testowego. W przeciwieństwie do poziomu dBA, który zależy od warunków otoczenia, mikrofonu i tłumienia pomieszczenia, RPM nie ulega takim zakłóceniom.
Testy przy sztywnych wartościach RPM umożliwiają bezpośrednie porównanie efektywności konstrukcji: jak chłodnica, coldplate, ilość i rozmieszczenie finów czy jakość pasty termoprzewodzącej wpływają na zdolność do odprowadzania ciepła przy tym samym przepływie powietrza. Dzięki temu możliwe jest zidentyfikowanie realnych różnic między chłodzeniami, a nie jedynie różnic w „kulturze pracy przy 35 dBA”.
Dodatkowo, użytkownicy są w stanie odwzorować takie testy samodzielnie, ustawiając krzywe wentylatorów w BIOS-ie lub programach takich jak Fan Control. Dzięki temu recenzja staje się narzędziem, a nie tylko ciekawostką. Jeśli cooler uzyskuje 72°C przy 1200 RPM, a konkurencja 77°C, wiemy, która konstrukcja lepiej zarządza ciepłem.
To również bardziej uczciwe podejście wobec chłodzeń, które mają wentylatory zoptymalizowane pod niższe lub wyższe obroty. Testując je przy identycznych RPM, nie karzemy konstrukcji za „gorszą krzywą hałasu”, tylko sprawdzamy jej czystą fizyczną efektywność.
5. Głośność ma też tonalność. Dwa chłodzenia o tym samym poziomie dBA brzmią zupełnie inaczej
dBA to wartość, która pokazuje natężenie dźwięku w sposób uproszczony. Nie uwzględnia jednak jego charakterystyki tonalnej – a to właśnie ona w dużej mierze decyduje o tym, czy hałas jest uciążliwy. Czasem cooler o wartości 41 dBA brzmi znacznie przyjemniej niż inny, który emituje 37 dBA – wszystko zależy od rodzaju dźwięku.
Przykłady? Delikatny szum powietrza przypominający biały szum może być ledwo zauważalny, nawet jeśli osiąga 40+ dBA. Natomiast stukający łożyskowy wentylator o 34 dBA potrafi doprowadzić do szału. Pompy AIO to osobna historia – potrafią emitować buczenie o niskiej częstotliwości, które nie podnosi zbytnio wartości dBA, ale jest łatwo wyczuwalne i bardzo drażniące.
Tonalność można analizować za pomocą spektrum częstotliwości i metod psychoakustycznych (np. mierzenie szorstkości, ostrości, fluktuacji). Niestety – takie narzędzia są rzadko wykorzystywane w testach chłodzenia, a przecież mają realny wpływ na odbiór produktu.
Dlatego sama wartość dBA to za mało. Testerzy powinni uzupełniać swoje recenzje o subiektywny opis kultury pracy, lub – jeszcze lepiej – nagrania audio. Dzięki temu użytkownik może ocenić, czy dany cooler brzmi naturalnie, czy irytująco.
W kolejnych sekcjach przeanalizuję, jak z tematem radzą sobie redakcje technologiczne i jakie podejścia można uznać za wzorcowe.
6. Dlaczego użytkownik i tak usłyszy więcej niż mikrofon?
Warto przyjrzeć się, jak do testów hałasu i wydajności podchodzą uznane redakcje. TechPowerUp wprowadziło niedawno testy przy sztywnych poziomach mocy CPU (np. 125 W, 175 W, 225 W), a do tego dodaje „test graniczny” – czyli maksymalny WAT, jaki cooler jest w stanie odprowadzić bez throttlingu. To przykład bardzo dobrej, realistycznej i skalowalnej metodologii.
Tom’s Hardware i Hardware Canucks stosują z kolei podejście mieszane: testy wydajności w pełnym zakresie RPM oraz pomiary dBA przy ustalonym progu hałasu – ale z zastrzeżeniem, że są to warunki laboratoryjne i nie muszą odwzorowywać realiów domowych.
GamersNexus, jedna z najbardziej szanowanych redakcji, stosuje bardzo rygorystyczne pomiary akustyczne, ale jednocześnie dostarcza bogatą analizę tonalności, nagrania oraz komentarze subiektywne. Co ważne – nie opiera ocen końcowych na 35 dBA, ale na ogólnej kulturze pracy i wydajności.
Wniosek? Żadna z czołowych redakcji nie bazuje wyłącznie na teście „cisza vs temperatura przy 35 dBA”. Nawet jeśli takie wykresy się pojawiają – są tylko dodatkiem, nie osią narracji.
Test psychoakustyczny – czy różnica 3–4 dBA ma sens praktyczny?
Z fizycznego punktu widzenia każdy wzrost o 3 dBA oznacza podwojenie mocy akustycznej. Ale to nie znaczy, że słyszymy „dwa razy głośniej”. Ludzki słuch reaguje nieliniowo — a także kontekstowo. Przykład? Jeśli siedzisz w pokoju, gdzie tło to 38 dBA, dołożenie źródła o głośności 41 dBA może zostać… w ogóle niezauważone.
Poza tym znaczenie mają też inne czynniki:
- kierunkowość dźwięku (czy wentylator dmucha na Ciebie, czy w dół obudowy?),
- częstotliwość dźwięku (czy to świst, buczenie, terkot?),
- czas ekspozycji – po 2–3 minutach wiele osób przestaje świadomie „słyszeć” cooler w tle (efekt habituacji),
- poziom uwagi – gracz skupiony na rozgrywce lub użytkownik z głośnikami nie rejestruje 1–2 dBA różnicy.
W praktyce więc różnice między np. 37 a 40 dBA mogą istnieć na wykresie, ale nie mają realnego wpływu na komfort użytkowania. Zwłaszcza jeśli chłodzenie oferuje wyższą wydajność, niższe temperatury i lepszą tonalność.
7. Realne podejście do testowania – RPM, tonalność i wydajność
Na bazie powyższej analizy, najbardziej uczciwym i praktycznym podejściem do testowania chłodzeń CPU wydaje się być metodologia mieszana, która zawiera:
- testy wydajnościowe przy ustalonych wartościach RPM: np. 800 / 1200 / 1600 / 2000/ maksymalna prędkość wentylatorów. Pozwala to na ocenę konstrukcji w pełnym zakresie pracy.
- testy przy ustalonym poborze mocy CPU (WAT): np. 100 / 125 / 150 / 170 / 200 / 225 W, i więcej, jak ktoś chce. Można w ten sposób odwzorować różne klasy CPU (6C, 8C, 12C, 16C+).
- test graniczny (tzw. stress limit): określenie maksymalnego TDP, jaki cooler jest w stanie utrzymać bez przekroczenia np. 95°C. Świetny wskaźnik ogólnej efektywności chłodzenia.
- pomiar hałasu tylko przy pełnych obrotach (z odległości 1 m): jako punkt odniesienia. Można też dodać subiektywną ocenę tonalności lub nagrania audio.
- stałe warunki testowe: wentylatory obudowy wyłączone, GPU w trybie pasywnym, pokój z tłem 38–40 dBA – by wyniki były powtarzalne i porównywalne.
Dzięki temu użytkownik dostaje pełny obraz możliwości chłodzenia – zarówno pod kątem wydajności, jak i hałasu – i może sam podjąć decyzję, co dla niego ważniejsze.
8. Podsumowanie głównej analizy
Czas skończyć z testami chłodzeń opartymi na sztucznej wartości 37, 36, 35 dBA, lub cichszymi jako złotym standardzie. Choć mogą być atrakcyjne wizualnie i zrozumiałe dla laików, wprowadzają w błąd i zacierają realne różnice konstrukcyjne. O wiele bardziej wartościowe są testy, które:
- bazują na mierzalnych i powtarzalnych parametrach, takich jak RPM czy TDP,
- uwzględniają tonalność dźwięku, a nie tylko jego głośność,
- pokazują zachowanie coolera w warunkach zbliżonych do realnych – nie laboratoryjnych,
- dają użytkownikowi narzędzie do samodzielnej interpretacji wyników, a nie gotową tabelkę bez kontekstu.
W świecie, gdzie hałas to nie tylko cyferka, ale też jakość dźwięku, kultura pracy i subiektywne odczucia, testowanie chłodzenia musi iść o krok dalej. RPM-based benchmarking, testy przy konkretnych progach mocy oraz analiza tonalności to kierunek, który pozwala mówić o uczciwej recenzji.
Nie testujmy chłodzeń „dla cyferek”. Testujmy je tak, jak będą pracować w realnym komputerze.
DODATEK EKSPERCKI / ANALIZA UZUPEŁNIAJĄCA
A1. Blokopompki AIO – cichy zabójca komfortu?
Pompy w chłodzeniach AIO to źródło hałasu, którego nie da się zignorować – nawet jeśli jego poziom w dBA nie wydaje się wysoki. W wielu przypadkach to nie wentylatory są problemem, lecz właśnie buczenie, rezonans i wibracje generowane przez pompę.
Szczególnie uciążliwe są niskie częstotliwości (100–300 Hz), które przenikają przez obudowę i powodują irytujące „buczenie tła”. W pomiarach dBA (A-weighted) są one częściowo wygładzane, co fałszuje realne odczucia użytkownika.
Testując AIO warto:
- mierzyć również natężenie hałasu w paśmie niskotonowym (np. dBC),
- słuchać nagrań lub samodzielnie oceniać kulturę pracy,
- unikać montażu pompy w miejscu podatnym na rezonans (np. cienka ścianka obudowy).
A2. Komory bezechowe – dlaczego to nie jest (i nie powinien być) standard
Komory bezechowe to narzędzie pomiarowe z najwyższej półki — oferują idealne warunki do precyzyjnego rejestrowania natężenia dźwięku. Używane są w laboratoriach, przez producentów sprzętu audio, AGD, a także przez niektóre redakcje technologiczne. Brak pogłosu, echo i hałasu tła pozwala „wyizolować” sygnał dźwiękowy generowany przez chłodzenie i uzyskać niemal matematycznie dokładny wynik.
Problem w tym, że żadne środowisko domowe nie przypomina komory bezechowej. W rzeczywistości każdy komputer działa w otoczeniu pełnym szumów tła: wentylatory obudowy, rezonanse mebli, buczenie zasilacza, HDD, pomp AIO, szmery z GPU… W efekcie chłodzenie, które w laboratorium uzyskało „idealne 35 dBA”, może być subiektywnie mniej komfortowe niż inne, które emitowało np. 39 dBA, ale miało przyjemniejszą tonalność.
Komora bezechowa zniekształca też wrażenia tonalne — szczególnie te związane z kierunkowością i głębią dźwięku. Niskie częstotliwości (np. buczenie pomp AIO) są w niej rejestrowane inaczej niż w pokoju z naturalnym pogłosem.
Wniosek? Testy z komory są przydatne dla inżynierów, ale nie oddają doświadczenia typowego użytkownika. Redakcje publikujące takie dane powinny jasno wskazywać, że ich metodologia nie odpowiada warunkom domowym.
A3. Czy użytkownik w ogóle usłyszy różnicę między 37 a 41 dBA?
Teoretycznie każde +3 dBA to podwojenie energii akustycznej. Ale w praktyce percepcja tej różnicy zależy od:
- tła akustycznego,
- charakteru dźwięku,
- kierunku emisji,
- czułości słuchu.
W cichym pomieszczeniu 3 dBA mogą być zauważalne. W pomieszczeniu z szumem tła – już niekoniecznie. Dlatego chłodzenie, które jest o 2–3 dBA głośniejsze, nie musi być „gorsze” – jeśli jego tonalność jest przyjemniejsza lub jeśli oferuje znacznie lepszą wydajność.
A4. FAQ testera chłodzeń procesorów
Q: Czy warto kupić chłodzenie, które jest „o 1 dBA cichsze”? Tylko jeśli tonalność dźwięku też Ci odpowiada – sama liczba niewiele znaczy.
Q: Czy wentylatory 2000 RPM są zawsze głośne? Nie – wiele zależy od łopatki, łożyska i PWM. Niektóre modele są ciche nawet przy 1600–1800 RPM.
Q: Czy chłodzenie AIO jest zawsze cichsze od powietrznego? Nie – często ma większy hałas pompowy i może rezonować. Wszystko zależy od konkretnej konstrukcji.
Q: Czy mogę sam odtworzyć test RPM-based? Tak – za pomocą Fan Control, BIOS-u lub innego narzędzia możesz ustawić wentylatory na 800 / 1200 / 1600 RPM i porównać wyniki.
Q: Czy dBA mierzy jakość dźwięku? Nie. To tylko liczba natężenia dźwięku z korekcją częstotliwościową – nie uwzględnia np. buczenia, terkotu, szarpnięć łożyska.
Ten dodatek stanowi rozwinięcie i pogłębienie argumentów zawartych w głównym artykule. Jeśli zależy Ci na możliwie komfortowym i wydajnym chłodzeniu, warto patrzeć szerzej niż tylko na tabelkę z dBA. Hałas to więcej niż cyfra – to doświadczenie użytkownika.


