DNA jest milion razy efektywniejsze w przechowywaniu danych niż przeciętny dysk twardy w laptopie. W efekcie dane z całej Ziemi mogłyby zostać przechowane w zaledwie kilku gramach tego związku.
W artykule opublikowanym na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences, naukowcy opisują nową metodę korygowania błędów, którą przetestowali na Czarnoksiężniku z Oz w wersji przetłumaczonej na esperanto. Co ciekawe, nie jest to pierwszy raz, kiedy badacze kodowali informacje za sprawą DNA. Pioinierskie eksperymenty w tej kwestii miały bowiem miejsce na Harvardzie w 1988 roku. Naukowcom udało się wtedy przechować obraz autorstwa jednego z malarzy w formie sekwencji DNA E. coli.
Przechowywanie oparte na DNA wymaga schematu kodowania i dekodowania. Naukowcy chemicznie tworzą syntetyczne DNA o określonych właściwościach – wykorzystuje ono oczywiście cztery bazy nukleotydowe: adeninę, cytozynę, guaninę i tyminę. Cztery elementy składowe (a nie binarne, jak w twardych dyskach) umożliwiają znancze gęstsze „upakowanie” danych. Co więcej, przechowywane w ten sposób informacje są znacznie trwalsze, w przeciweństwie do płyt CD/DVD bądź dysków. Wystarczy wspomnieć, że czasem udaje się odczytać informacje genetyczne ze szczątków sprzed milionów lat.
Czytaj też: Ten ptak ma świetną pamięć. Pokonał grupę studentów z Harvardu
Oczywiście DNA nie jest idealne. Zdarzają się przecież błędy – średnio jeden na 100 do 1000 nukleotydów. Co więcej, taka metoda jest bardzo droga, znacznie droższa od powszechnie stosowanych alternatyw. Pojawiły się nawet metody, które eliminują część błędów, lecz wiązało się to z obniżeniem efektywności zapisu. I choć w przyszłości kwas deoksyrybonukleinowy prawie na pewno wejdzie do powszechnego użytku w kontekście zapisu informacji, to prawdopodobnie nie stanie się to w najbliższym czasie.
Czytaj też: Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News