Reklama
aplikuj.pl

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same – Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same - Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra

Chyba każdy z nas lubi, kiedy w domu jest czysto, ale jak wiemy z doświadczenia… niekoniecznie mamy czas, by każdego dnia biegać z mopem i odkurzaczem. Praca, obowiązki, rodzina – codzienność nie zostawia zbyt wielu wolnych chwil na własne hobby, a co dopiero na sprzątanie. Dlatego od kilku lat testuję roboty sprzątające z nadzieją, że wreszcie któryś z nich zapewni efekt jak po generalnym sprzątaniu – i to bez mojej ingerencji. Czy Dreame L40s Pro Ultra spełnił te oczekiwania? Od razu powiem, że to jeden z najbardziej zaawansowanych robotów, jakie miałem okazję sprawdzić. Ale nie oznacza to, że jest bez wad.

Dreame L40s Pro Ultra – specyfikacja techniczna

Zanim przejdziemy do wrażeń z użytkowania, warto spojrzeć jak prezentuje się specyfikacja techniczna Dreame L40s Pro Ultra. Już sam zestaw funkcji wskazuje, że mamy do czynienia z produktem klasy premium.

ParametrWartość
Moc ssania:do 19 000 Pa
Czas pracy:do 170 minut
Akumulator:5200 mAh
Pojemność zbiornika na kurz (w robocie):395 ml
Pojemność zbiornika na wodę (w robocie):80 ml
Pojemność zbiornika na czystą wodę (stacja):4,5 l
Pojemność zbiornika na brudną wodę (stacja):4,0 l
Typ filtra:EPA E11
Maksymalna wysokość przeszkód:40 mm
Funkcje:Odkurzanie, mopowanie, automatyczne pranie i suszenie padów, opróżnianie zbiornika na kurz, rozpoznawanie powierzchni i zabrudzeń, unikanie przeszkód
System nawigacji:LDS + AI + światło strukturalne 3D
Sterowanie:Aplikacja Dreamehome, asystenci głosowi (Alexa, Siri, Google Assistant)
Kompatybilność z Wi-Fi:2,4 GHz
Obsługa map:do 4 poziomów domu

Producent obiecuje pełną automatyzację sprzątania i konserwacji – od odkurzania i mopowania, aż po samooczyszczanie i suszenie padów mopujących. Brzmi świetnie, ale czy w codziennym użytkowaniu rzeczywiście się sprawdza?

Unboxing i zawartość zestawu

Już pierwszy kontakt z zestawem Dreame L40s Pro Ultra pokazuje, że mamy do czynienia ze sprzętem z wyższej półki. Każdy element ma swoje miejsce i jest dobrze zabezpieczony, co minimalizuje ryzyko uszkodzeń podczas transportu. Co ważne – zestaw jest kompletny. Nie trzeba dokupować żadnych podstawowych elementów, by rozpocząć użytkowanie. To spore ułatwienie, zwłaszcza dla osób, które chcą mieć gotowe rozwiązanie. W zestawie znajdują się:

  • Robot sprzątający Dreame L40s Pro Ultra (z zamontowaną szczotką główną, szczotką boczną i pojemnikiem na kurz z filtrem),
  • Stacja dokująca PowerDock™ (z funkcjami ładowania, samooczyszczania, prania mopów i automatycznego dozowania detergentu),
  • Dwa pady mopujące,
  • Dwa uchwyty do padów mopujących,
  • Dwa worki na kurz (jeden już zamontowany w stacji),
  • Narzędzie do czyszczenia (zintegrowane z grzebieniem do szczotek),
  • Inhibitor kamienia (zamontowany fabrycznie),
  • Płyn czyszczący (200 ml, oryginalny, zgodny z wymaganiami producenta),
  • Przedłużenie rampy stacji dokującej (dla ułatwienia wjazdu robota),
  • Skrócona instrukcja obsługi i podręcznik użytkownika.

To, co zasługuje na pochwałę, to obecność nie tylko zapasowego worka, ale również dedykowanego płynu do czyszczenia. Doceniam też, że mopujące pady są fabrycznie zamontowane i nie trzeba niczego dopasowywać samodzielnie, a osoby mniej techniczne z pewnością odetchną z ulgą. Wszystkie komponenty są dobrze opisane, a instrukcja czytelna i logiczna. Z punktu widzenia osoby, która po prostu chce jak najszybciej uruchomić robota i zapomnieć o sprzątaniu – to ogromny plus.

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same - Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra

Pierwsze uruchomienie i konfiguracja

Proces przygotowania robota do pracy jest prosty, ale warto poświęcić chwilę na jego prawidłowe ustawienie. Stację dokującą należy umieścić w miejscu z dobrym zasięgiem Wi-Fi i odpowiednią przestrzenią – producent zaleca co najmniej metr wolnej przestrzeni z przodu oraz minimum 5 centymetrów po bokach. Podłączenie do prądu aktywuje stację, co sygnalizowane jest poprzez świecącą się białą diodę. Po włożeniu kabla zasilającego i zamontowaniu rampy, urządzenie jest gotowe na przyjęcie robota. Aby rozpocząć, wystarczy ręcznie postawić robota na stacji – ważne, by zespół mopa był skierowany w stronę tarki. Urządzenie od razu się uruchamia i wita użytkownika komunikatem głosowym. Pierwsze ładowanie trwa około 3,5 godziny i warto je przeprowadzić do pełna, zwłaszcza jeśli planujemy przeprowadzić mapowanie lub tryb głębokiego czyszczenia. Co istotne, robot można również włączyć przyciskiem – wystarczy przytrzymać go przez 3 sekundy.

Samo połączenie z aplikacją przebiega sprawnie. Aplikacja Dreamehome jest dostępna na Androida i iOS i umożliwia szybkie sparowanie urządzenia za pomocą kodu QR znajdującego się na robocie. Po zeskanowaniu kodu aplikacja automatycznie wykrywa model i prowadzi użytkownika przez proces konfiguracji Wi-Fi (ważne: obsługiwana jest wyłącznie sieć 2,4 GHz). Po udanym połączeniu robot synchronizuje się z chmurą i jest gotowy do działania – wszystkie ustawienia, tryby pracy i harmonogramy dostępne są w aplikacji, która już od pierwszego kontaktu wydaje się przejrzysta i intuicyjna. Cały proces zajął mniej niż 30 minut. I co najważniejsze, nie wymagał żadnej specjalistycznej wiedzy. Z punktu widzenia osoby zapracowanej, która nie ma ochoty spędzać pół dnia na czytaniu instrukcji i aktualizowaniu oprogramowania – to naprawdę duże ułatwienie.

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same - Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra

Testy w codziennym użytkowaniu

W teorii roboty sprzątające mają zdejmować z barków codzienne obowiązki związane z odkurzaniem i myciem podłóg. W praktyce wiele z nich wymaga jednak ciągłej kontroli, nadzoru, czyszczenia lub wręcz uprzątnięcia przestrzeni zanim się uruchomią. Dreame L40s Pro Ultra z założenia ma ten schemat przełamać – i faktycznie, w wielu aspektach mu się to udaje.

  • Zacznijmy od najważniejszego: robot potrafi odkurzać i mopować jednocześnie, co już samo w sobie skraca czas cyklu sprzątania. Co więcej, sam decyduje, kiedy unieść pady mopujące – np. podczas wjazdu na dywan – więc nie ma potrzeby oddzielania tych dwóch zadań czy wyznaczania specjalnych stref. Podczas testów, L40s Pro Ultra bez problemu rozpoznawał powierzchnie – dywany, panele, płytki – i dopasowywał do nich siłę ssania oraz intensywność mopowania. Na grubym dywanie w salonie uruchamiał maksymalną moc ssania, a na panelach w kuchni działał ciszej, ale równie skutecznie. Maksymalna siła ssania 19 000 Pa robi swoje – robot faktycznie zbiera wszystko: sierść, piach, okruchy i kurz. Nie musiałem przeprowadzać „kontrolnego” odkurzania tradycyjnym odkurzaczem, co wcześniej zdarzało się nawet przy drogich modelach innych marek.
  • Jeśli chodzi o mopowanie – tutaj również robot pozytywnie zaskakuje. Choć nie zastąpi klasycznego mycia podłóg z użyciem siły ludzkich rąk, to w kontekście codziennego odświeżania powierzchni sprawdza się bardzo dobrze. Pady mopujące nie zostawiają smug, nie rozmazują brudu, a co ważne – są czyszczone w trakcie pracy, więc robot nie „wozi” zabrudzeń z jednego pomieszczenia do drugiego. Funkcja automatycznego prania mopów uruchamia się cyklicznie, zgodnie z ustawieniami w aplikacji, i jest zauważalnie skuteczna. Dodatkowo, po zakończonym cyklu robot wraca do stacji, gdzie pady są przepłukiwane wodą o temperaturze 75°C, a następnie suszone ciepłym powietrzem – co eliminuje nieprzyjemny zapach wilgoci, często towarzyszący innym mopującym robotom.
  • Równie istotna w codziennym użytkowaniu jest mobilność robota. Dreame L40s Pro Ultra radzi sobie z przeszkodami do 40 mm, co oznacza, że nie zatrzymają go ani progi, ani grubsze dywany. Sprawdzałem to na wysokim dywaniku łazienkowym z gumowym spodem – robot podjeżdżał bez zawahania. System EasyLeap™ oraz czterokołowa konstrukcja z pomocniczymi kółkami faktycznie robią różnicę. L40s Pro Ultra porusza się pewnie, nie ślizga się nawet na wilgotnych kaflach i nie zacina się przy krawędziach mebli.
  • Jedyną czynnością, jaką trzeba wykonać przed rozpoczęciem pracy, jest usunięcie większych przeszkód z podłogi – takich jak zabawki dzieci, rozrzucone ubrania czy wiszące przewody. Robot co prawda posiada system unikania przeszkód i kamerę AI rozpoznającą ponad 180 typów obiektów, ale przy dużym bałaganie może się zatrzymać lub po prostu ominąć brudne miejsca. Dlatego nadal warto trzymać się zasady „uprzątnij podłogę przed sprzątaniem” – choć nie jest to już tak krytyczne, jak w przypadku mniej zaawansowanych modeli.
  • Na plus zasługuje również płynność działania. Robot nie zawiesza się, nie gubi kierunku, nie wykonuje dziwnych manewrów. Trasa sprzątania jest logiczna i przewidywalna, a jeśli z jakiegoś powodu zostanie przerwana – np. przez rozładowany akumulator – robot sam wróci do bazy, naładuje się i wznowi sprzątanie w miejscu, w którym przerwał. Funkcja ta działa poprawnie i nie wymaga żadnej ingerencji użytkownika, pod warunkiem że została wcześniej aktywowana w aplikacji.

Z perspektywy osoby, która nie ma czasu na codzienne odkurzanie, Dreame L40s Pro Ultra pozwala realnie zapomnieć o tym obowiązku. Ustawienie harmonogramu sprawia, że robot sprząta np. codziennie rano, gdy nikogo nie ma w domu – a po powrocie czeka na nas czysta, świeża podłoga. I o to przecież chodzi w automatyzacji domowych obowiązków.

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same - Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra

Wykorzystane technologie i funkcje

Nowoczesne roboty sprzątające już dawno przestały być jedynie mobilnymi odkurzaczami. To dziś złożone systemy pełne czujników, algorytmów i sztucznej inteligencji, które analizują otoczenie i podejmują decyzje w czasie rzeczywistym. Dreame L40s Pro Ultra pokazuje, że technologia może naprawdę wyręczać człowieka – o ile działa tak, jak producent obiecuje. W tym przypadku wiele funkcji nie tylko brzmi dobrze, ale rzeczywiście ułatwia życie.

Jednym z najmocniejszych elementów tego robota jest system HyperStream™ Detangling DuoBrush, czyli zestaw dwóch szczotek, które mają minimalizować plątanie się włosów. Dla kogoś, kto ma w domu zwierzęta lub długowłose osoby, to ogromna wartość – i w moim przypadku system ten zdał egzamin. Po kilku dniach codziennego sprzątania szczotki nie były zapchane, a usunięcie pojedynczych włosów trwało chwilę. Aero­dynamika konstrukcji szczotek naprawdę pomaga, a nie jest to reguła – wiele droższych modeli innych marek nie radzi sobie z tym tematem równie dobrze.

Robot wyposażono także w zaawansowany system AI z kamerą i światłem strukturalnym 3D, nazwany Pathfinder™. To dzięki niemu Dreame L40s Pro Ultra potrafi omijać przeszkody, rozpoznawać typy obiektów (nawet ponad 180 różnych) i poruszać się płynnie po pomieszczeniach. W praktyce przekłada się to na bardzo rzadkie przypadki kolizji. Robot omijał stojące krzesła, legowisko psa, a nawet skarpetki – choć tu trzeba zaznaczyć, że mniejsze przedmioty czasem zostaną po prostu pominięte i trzeba je uprzątnąć samodzielnie. Nadal jednak przewaga nad tańszymi urządzeniami bez AI jest zauważalna gołym okiem – dosłownie. L40s Pro Ultra nie wykonuje przypadkowych skrętów ani nie zatrzymuje się z błędami w połowie trasy. W pomieszczeniach z gorszym oświetleniem pomaga mu wbudowane oświetlenie LED, które aktywuje się automatycznie. W efekcie robot potrafi skutecznie pracować nawet wieczorem, gdy dom jest już przygaszony, a dzieci śpią.

Osobną funkcją wartą podkreślenia jest Initial Deep Cleaning, czyli specjalny tryb głębokiego sprzątania, przeznaczony do pierwszego uruchomienia lub gruntownego czyszczenia – np. po remoncie czy po dłuższej przerwie. Tryb ten uruchamia najpierw maksymalne odkurzanie całej przestrzeni, a następnie robot opróżnia pojemnik na kurz i przechodzi do mopowania. Co ważne – przed mopowaniem pady mopujące są przepłukiwane gorącą wodą. To rozwiązanie, które naprawdę robi różnicę: nie ma tu mowy o „rozmazywaniu brudu” po podłodze, jak to bywa w przypadku prostszych robotów mopujących. Czyszczenie jest efektywne już od pierwszego przejazdu, a podłogi są wyraźnie świeższe i pozbawione smug. Taki tryb może być też świetnym uzupełnieniem cotygodniowego porządkowania – bez konieczności robienia wszystkiego ręcznie.

W codziennym użytkowaniu szczególnie doceniam to, że robot nie wymaga mojej uwagi. Nie muszę sprawdzać, czy pady są czyste, czy zabrakło wody, czy filtr się zapchał. L40s Pro Ultra sam przeprowadza diagnostykę, wraca do stacji, pierze mopy, suszy je i jest gotowy na kolejny cykl. Nawet dozowanie detergentu odbywa się automatycznie, co w praktyce oznacza brak konieczności dolewania płynu przez tygodnie. W aplikacji można ustawić częstotliwość prania mopów, moc ssania, harmonogramy pracy, a także wiele innych parametrów – wszystko z poziomu telefonu.

Stacja dokująca – serce systemu

W przypadku Dreame L40s Pro Ultra słowo „stacja dokująca” zdecydowanie nie oddaje w pełni jej roli. To nie jest zwykła baza ładująca – to zautomatyzowane centrum zarządzania czystością. PowerDock™, jak nazwał ją producent, jest jednym z najważniejszych elementów tego zestawu i w praktyce to właśnie ona decyduje o tym, czy robot rzeczywiście może działać całkowicie bezobsługowo przez określony czas. Zaczynając od podstaw: stacja oczywiście ładuje robota, ale jednocześnie automatycznie opróżnia jego pojemnik na kurz do wewnętrznego, 3,2-litrowego worka. Producent deklaruje, że wystarczy to nawet na 100 dni pracy – oczywiście zależnie od częstotliwości sprzątania i poziomu zabrudzenia mieszkania, ale po dwóch tygodniach testów worek był zaledwie częściowo zapełniony. Dla mnie, osoby żyjącej w ciągłym biegu, fakt, że nie muszę zaglądać do robota po każdym cyklu i opróżniać zbiornika ręcznie, to ogromna wygoda.

Kolejna funkcjonalność to automatyczne pranie i suszenie padów mopujących. I tu nie chodzi o przetarcie ich wodą – stacja myje je wodą o temperaturze 75°C za pomocą aż 20 dysz, a następnie suszy ciepłym powietrzem. Dzięki temu pady nie tylko są czyste, ale też suche i gotowe do ponownego użycia, bez ryzyka powstawania nieprzyjemnych zapachów czy pleśni. Co więcej, technologia AceClean™ DryBoard dba o to, by na mopach nie pozostawały resztki detergentu – i to faktycznie działa, bo po zakończeniu pracy nie ma uczucia „wilgotnego ścierania” w kolejnych cyklach. Stacja ma również zintegrowany zbiornik na czystą wodę (4,5 litra) i na wodę brudną (4 litry). Uzupełnianie i opróżnianie odbywa się ręcznie – chyba że dokupi się opcjonalny zestaw do automatycznego podłączenia do instalacji wodno-kanalizacyjnej (co może być warte rozważenia w większych domach). W moim przypadku napełnienie zbiornika raz na kilka dni okazało się wystarczające, a dzięki inteligentnemu monitorowaniu poziomu wody, aplikacja sama przypomina, kiedy trzeba to zrobić.

Stacja, choć dość duża, została zaprojektowana z myślą o wygodzie. Przewody można schować w jej tylnej części, a panel kontrolny i wskaźniki stanu są dyskretne, ale czytelne. Co ważne – wszystkie elementy, z którymi użytkownik ma kontakt (jak pokrywa, filtr tarki czy zbiorniki), można łatwo wyjąć i wyczyścić. To nie jest urządzenie, które trzeba rozbierać na części, żeby dostać się do kluczowych komponentów – konserwacja stacji jest szybka i nie wymaga specjalistycznych narzędzi. Dla mnie największą wartością stacji PowerDock™ jest to, że faktycznie pozwala zapomnieć o istnieniu robota. Kiedy pracuję, jestem poza domem lub zwyczajnie nie mam głowy do sprzątania – wiem, że urządzenie samo zadba o czystość, samo się opróżni, umyje, naładuje i przygotuje do kolejnego cyklu. W tym sensie to nie tylko dodatek do robota – to fundament całego systemu, który sprawia, że Dreame L40s Pro Ultra może być faktycznie bezobsługowy.

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same - Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra

Aplikacja i sterowanie głosowe

W przypadku każdego nowoczesnego robota sprzątającego aplikacja mobilna staje się jego centrum dowodzenia. Dreamehome – bo tak nazywa się aplikacja przeznaczona dla L40s Pro Ultra – okazała się jednym z mocniejszych punktów całego systemu. Nie tylko oferuje wszystkie niezbędne funkcje, ale też robi to w sposób przejrzysty i, co najważniejsze, niezawodny.

  • Konfiguracja aplikacji przebiega sprawnie. Wystarczy zeskanować kod QR na robocie i przejść przez prosty proces łączenia z siecią Wi-Fi (tylko 2,4 GHz – warto o tym pamiętać). Po kilku minutach urządzenie jest gotowe do pracy, a interfejs aplikacji jasno pokazuje, co i jak ustawić. Na głównym ekranie widzimy aktualną mapę mieszkania, poziom naładowania baterii, status pojemników i akcesoriów, a także szybki dostęp do harmonogramów, trybów pracy i statystyk.
  • Dreame L40s Pro Ultra obsługuje mapowanie aż czterech poziomów – co dla użytkowników domów piętrowych jest funkcją kluczową. Mapy tworzone są szybko, z dużą precyzją, a każdy poziom można edytować: dzielić na pokoje, nadawać im nazwy, wyznaczać strefy wykluczone i „no mop” (np. dywaniki łazienkowe). Można też ustawić strefy punktowego sprzątania – jeśli np. tylko kuchnia wymaga odkurzenia po obiedzie.
  • Pozytywnie zaskoczyła mnie liczba ustawień dostępnych w aplikacji. Można dostosować siłę ssania i intensywność mopowania dla każdego pomieszczenia osobno, ustawić harmonogram pracy na konkretne dni i godziny, a nawet określić, w jakich godzinach robot ma się ładować – co pozwala korzystać z niższych taryf energetycznych. Aplikacja informuje też, kiedy należy wymienić filtry, opróżnić zbiornik lub uzupełnić wodę, więc nie trzeba o niczym pamiętać samodzielnie. Wszystko działa płynnie, bez zawieszeń i błędów.
  • Dodatkowym atutem jest możliwość zdalnego podglądu z kamery robota. Choć nie jest to funkcja bezpieczeństwa w sensie ścisłym, pozwala zajrzeć do domu np. z pracy i sprawdzić, co się dzieje – lub czy kot znowu przewrócił doniczkę. Obraz jest czytelny, a dostęp do niego zabezpieczony hasłem i autoryzacją.
  • Jeśli chodzi o sterowanie głosowe, Dreame L40s Pro Ultra współpracuje z najpopularniejszymi asystentami: Amazon Alexa, Google Assistant i Siri. W praktyce oznacza to, że można uruchomić sprzątanie, zapytać o status lub odesłać robota do stacji za pomocą prostych komend. Funkcjonalność jest podstawowa, ale wystarczająca – szczególnie gdy ma się zajęte ręce lub chce się zlecić sprzątanie „na głos” w przelocie. Dodatkowo robot obsługuje komunikaty głosowe w sześciu językach – niestety bez polskiego, co dla niektórych użytkowników może być pewnym ograniczeniem.

Podsumowując, aplikacja Dreamehome i integracja głosowa to realne narzędzia, które usprawniają codzienne korzystanie z robota. Nie trzeba być technologicznym zapaleńcem, żeby je zrozumieć i wykorzystać – wystarczy kilka minut, żeby poczuć się jak domowy operator małego, sprzątającego centrum dowodzenia.

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same - Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra

Konserwacja, wydajność i kultura pracy

Jednym z najważniejszych kryteriów oceny robota sprzątającego z wyższej półki nie jest to, jak dobrze działa zaraz po wyjęciu z pudełka, ale jak radzi sobie w dłuższej perspektywie i czy rzeczywiście wymaga minimalnej obsługi. Dreame L40s Pro Ultra pod tym względem wypada bardzo dobrze – ale jak każde zaawansowane urządzenie, ma też kilka aspektów, które trzeba mieć na uwadze.

Zacznijmy od wydajności energetycznej i czasu pracy. Robot wyposażono w akumulator o pojemności 5200 mAh, co przekłada się na maksymalnie 170 minut pracy na jednym ładowaniu. W praktyce – przy ustawieniach mieszanych i aktywnym mopowaniu – robot był w stanie posprzątać około 80–100 m² bez konieczności doładowania. Przy większych metrażach lub bardziej złożonych trasach, robot wracał do stacji, ładował się i samodzielnie wznawiał sprzątanie – bez potrzeby mojej ingerencji. Pełne ładowanie trwa około 3,5 godziny, co jest standardem przy tej klasie urządzeń.

Jeśli chodzi o głośność pracy, robot zaskakuje pozytywnie. W trybie standardowym jest naprawdę cichy – nie przeszkadza w rozmowie ani w pracy zdalnej. Oczywiście podczas automatycznego opróżniania zbiornika w stacji bazowej hałas jest zauważalny (około 70–75 dB), ale trwa to zaledwie kilka sekund i nie jest szczególnie uciążliwe. Funkcja suszenia mopów również działa stosunkowo cicho i może być spokojnie aktywna w tle, nawet wieczorem.

Konserwacja robota została dobrze przemyślana – większość czynności jest szybka i nie wymaga specjalistycznej wiedzy. Po zakończonym sprzątaniu aplikacja przypomina, że warto opróżnić zbiornik na brudną wodę, który znajduje się w stacji. Trwa to dosłownie minutę. Zbiornik na czystą wodę wystarcza na kilka pełnych cykli sprzątania, ale warto go uzupełniać regularnie, żeby uniknąć przestojów. Sam robot wymaga okresowego czyszczenia szczotek, filtrów i czujników – częstotliwość zależy od warunków w domu (np. ilości sierści), ale dostęp do wszystkich elementów jest prosty i intuicyjny.

W instrukcji znajdziemy tabelę z sugerowanymi interwałami konserwacyjnymi – przykładowo, filtr tarki powinien być czyszczony raz w miesiącu, a szczotki wymieniane co 6–12 miesięcy. Co ważne, aplikacja śledzi zużycie części i przypomina o konieczności ich wymiany – dzięki czemu nie trzeba tego kontrolować samodzielnie. Dodatkowo robot wyposażono w narzędzie do czyszczenia, które pomaga usuwać włosy i kurz z trudno dostępnych miejsc, co przydaje się zwłaszcza przy szczotkach.

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same - Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra

Podsumowanie – robot sprzątający klasy premium?

Dreame L40s Pro Ultra to robot sprzątający, który rzeczywiście wnosi nową jakość do codziennego dbania o porządek – szczególnie dla osób, które nie mają czasu ani ochoty zajmować się sprzątaniem samodzielnie. W ciągu kilku tygodni testów ani razu nie musiałem używać tradycyjnego odkurzacza czy mopa. Urządzenie nie tylko dobrze radziło sobie z codziennym kurzem, ale też skutecznie utrzymywało podłogi w czystości mimo obecności zwierząt i dzieci w domu.

Oczywiście, urządzenie nie jest pozbawione ograniczeń. Nie rozpozna każdego drobnego przedmiotu leżącego na podłodze, nie zastąpi gruntownego mycia podłóg raz na jakiś czas, a interfejs głosowy nie obsługuje języka polskiego. Trzeba też wziąć pod uwagę dość spore rozmiary stacji dokującej, która wymaga miejsca i nie każdemu będzie pasować estetycznie do wnętrza. Mimo to, w ogólnym rozrachunku Dreame L40s Pro Ultra spełnia obietnicę producenta: sprząta skutecznie, inteligentnie i samodzielnie. A dla kogoś, kto lubi mieć porządek, ale nie ma czasu na codzienne sprzątanie – to urządzenie może być naprawdę wartościowym wsparciem.

Jeśli zależy Ci na rozwiązaniu, które naprawdę wyręcza w codziennym dbaniu o czystość – bez ciągłego doglądania urządzenia – Dreame L40s Pro Ultra jest jednym z najlepszych wyborów w tej klasie. To sprzęt, który nie tylko sprząta, ale też sam dba o swoją gotowość do pracy. I choć cena może być dla niektórych zaporowa, to funkcjonalność i oszczędność czasu w dłuższej perspektywie w pełni ją uzasadniają.

Sugerowana ceną urządzenia w chwili pisania recenzji to 4299,00 zł.

Plusy:

  • Bardzo wysoka siła ssania do 19 000 Pa
  • Funkcja mopowania z automatycznym praniem i suszeniem padów
  • Stacja dokująca zapewniająca pełną automatyzację (opróżnianie kurzu, suszenie, ładowanie)
  • Skuteczne omijanie przeszkód dzięki AI i kamerze 3D
  • Duża niezależność – nawet do 100 dni bez ingerencji w zbiornik na kurz
  • Cicha praca w trybie standardowym
  • Intuicyjna aplikacja z rozbudowanymi funkcjami (mapowanie, harmonogramy, personalizacja)
  • Obsługa do 4 pięter, przydatna w domach wielopoziomowych
  • Tryb głębokiego czyszczenia (Initial Deep Cleaning)
  • Solidne wykonanie i łatwa konserwacja

Minusy:

  • Brak obsługi języka polskiego w komunikatach głosowych
  • Obsługa tylko sieci Wi-Fi 2,4 GHz (brak 5 GHz)
  • Konieczność ręcznego napełniania i opróżniania zbiorników w wodą (chyba że dokupimy zestaw automatycznego podłączenia)

Sprzątanie już nigdy nie będzie takie same - Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra