Po odpowiedzeniu na pytanie postawione w nagłówku, ale w kwestii klawiatur, nadeszła pora na podobne potraktowanie gamingowych zestawów słuchawkowych. Poniżej odpowiedź na to, czy drogie gamingowe zestawy słuchawkowe są warte Waszych pieniędzy (moim okiem).
Nie słuchawki, a zestawy słuchawkowe!
Słuchawki jako jedno z tych urządzeń, które towarzyszą nam może nie tak często, jak smartfon, ale z pewnością często, podlegają odwiecznemu prawu własnego widzimisię. Oznacza to mniej więcej tyle, że nie ważne, co mówi otoczenie, to Wasze preferencje są najważniejsze. Warto przy tym podkreślić, że poniższy subiektywny artykuł dotyczy nie najlepszych modeli, po jakie możecie sięgnąć, ale po prostu moich własnych przemyśleń po ponad 3-letniej zabawie w testera na temat tego, jak to jest z zestawami słuchawkowymi w segmencie mainstreamowym i HEDT.
Podkreślam raz jeszcze – artykuł dotyczy gamingowych zestawów słuchawkowych, a nie słuchawek jako takich, do których trzeba dokupić oddzielny mikrofon. Chociaż i takie podejście u wielu sprawdzi się zapewne lepiej, to dziś nie o tym. Oczywiście uprzedzam, że dla uproszczenia treści „zestaw słuchawkowy” regularnie będzie nazywany po prostu „słuchawkami”.
Jak to zwykle bywa i tym razem do odpowiedzenia na pytanie, czy warto kupować drogie gamingowe zestawy słuchawkowe, zainspirowała mnie sytuacja z życia wzięta i chęć przelania na elektroniczny papier tego, co musiałem wyjaśnić komuś totalnie zielonemu. Co jak co, ale nikt nie będzie w moim otoczeniu określał „w ciemno” zestawu słuchawkowego za 200 i 1400 złotych „praktycznie tym samym” – tak. To określenie ciągle rezonuje w mojej głowie, a może być nawet w rzeczywistości zmyślone, bo co jak co, tak historyjka i tak jest świetnym wstępem do wpisu tego rodzaju.
Drogie gamingowe zestawy słuchawkowe kontra te tanie
Jako że na rynku jest cała masa zestawów słuchawkowych do 200/300 złotych, nie będę tym razem wskazywał jakiegoś konkretnego modelu. Dlaczego? Nie ma w tym żadnego powodu, bo w rzeczywistości gros z nich oferuje dokładnie to samo z wyjątkami zarówno „na plus”, jak i „na minus”.
Jednak, jeśli idzie o te z wyższej półki i to tak naprawdę wyższej (można to nazwać segmentem HEDT), chciałbym tutaj wymienić SteelSeries Arctis 9 Wireless, ROG Strix Fusion 700 oraz Astro A50 4. generacji za kolejno 800, 1000 i 1400 złotych. Nie są to więc tanie zabawki i dlatego powstał ten artykuł – ma pomóc Wam w decyzji, czy warto tyle wydawać na nowy model, jeśli ten stary akurat się popsuł albo zwyczajnie znudził.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi potraktowanie tych ze średniego segmentu (w zakresie cenowym 200-300 zł) po macoszemu, ale nie powinniście się mi dziwić. W rzeczywistości bowiem po ponad trzech latach testów pamiętam tylko jeden model w tym przedziale cenowym, który zapadł mi w pamięć (był to mój pierwszy raz, więc sami rozumiecie), podczas gdy doskonale pamiętam szczegóły każdego modelu właśnie w cenie ponad 800 zł. Nic jednak dziwnego – te pierwsze są na tle podobnie wycenionych zestawów słuchawkowych zwyczajnie pozbawione smaku, a te drugie zawsze pozostawiają po sobie „dobre wspomnienia”.
W skrócie więc, zestawy słuchawkowe do 300 złotych oferują w większości przypadków bardzo dobre połączenie wszystkich elementów składowych, które staje się połączeniem „dobrym” jeśli jesteście nieco bardziej wymagający i tylko „przeciętnym” jeśli na co dzień macie do czynienia z modelami z wyższej półki. Jedne wyróżniają się nieco brzmieniem, drugie funkcjami na czele z podświetleniem, którego sensu nigdy nie pojmuję, trzecie ogólnym poziomem wygody, a czwarte zastosowanymi materiałami. Zwykle jednak to po prostu stricte mainstreamowe modele nastawione na zadowolenie mas, w czym zresztą radzą sobie świetnie, wymagając wymian co jakieś dwa, trzy lata.
W segmencie 300-600 zł jest już ciekawiej, bo w nim znajdziemy ewidentnie bardziej dopracowane modele, które próbują już oferować „coś więcej” i dlatego są zorientowane na bardziej świadomych użytkowników. Tutaj w grę wchodzi już bardziej zaawansowany tryb przestrzennym, zauważalnie wyższej jakości materiały, wsparcie rozbudowanego oprogramowania, szeroka kompatybilność i wreszcie lepsza jakość dźwięku, która z mainstreamowej „gry basem” może sięgnąć po nieco bardziej wyszukane brzmienie.
Jednak jak dla mnie prawdziwa zabawa zaczyna się od segmentu 800 zł+. To w nim znajdziemy z pozoru podobne, ale w gruncie rzeczy kompletnie odmienne modele pokroju wspomnianych SteelSeries Arctis 9 Wireless, ROG Strix Fusion 700 oraz Astro A50 4. Generacji. To całe trio miałem okazję dokładnie przetestować i co tu dużo mówić, wlepione im wyróżnienia „najwyższej jakości” mówią same za siebie. Już sam fakt, że pomimo wielu cech wspólnych można polecić je zupełnie innym rodzajom użytkowników nadaje im sporej wyjątkowości.
Zacznijmy może od cech wspólnych tych modeli. W każdym przypadku możecie liczyć na rozbudowane oprogramowanie, które pozwala Wam na przede wszystkim na dostosowanie charakteru brzmienia w myśl rozbudowanego equalizera (tutaj wyróżnia się Astro A50) oraz specyfiki mikrofonu.
Ich wykonanie oraz unikalny design również można określić podobnie, bo w obu przypadkach już przy pierwszym kontakcie czuć, że są to słuchawki z górnej półki (zwłaszcza w przypadku Fusion 700), które zapewniają wysoki poziom komfortu. Gdyby tego było mało, jakość ich brzmienia jest naprawdę na świetnym poziomie, a jego charakterystykę pozwala zmienić wedle woli wbudowany w oprogramowanie equalizer. Dodatkowo ich tryb 7.1 jest rzeczywiście ciekawym efektem (oczywiście zależnie od zastosowania), a nie zwyczajnym efektem „pogłosu, jak w studni”.
Wyjątkowość Astro A50 4. gen
To byłoby na tyle ze wspólnych cech tych trzech modeli, wśród których najbardziej wyjątkowym jest zdecydowanie Astro A50. Ten model powstał z myślą tylko o stacjonarnym graniu na komputerze osobistym i konsoli PlayStation lub Xbox. Chociaż jest bezprzewodowy, to nie jest jakkolwiek mobilny przez przymus podpięcia do znajdującej się w zestawie stacji bazowej. Ta łączy się ze sprzętem za pośrednictwem USB i to w niej skrywa się cały osprzęt odpowiedzialny zarówno za łączność, jak i ładowanie.
Pomijając naprawdę rewelacyjny pomysł na tę stację bazową, A50 dodatkowo zapewnia możliwość przełączania się na bieżąco między trzema ustawieniami equalizera, prostej wymiany materiałowych nauszników i pałąku na zestaw skórzany (do kupienia osobno), długą żywotność baterii, fenomenalny zasięg bezprzewodowy i moim zdaniem niezrównany komfort razem z zadziwiająco dobrym mikrofonem. Dwie próbki poniżej:
Wyjątkowość SteelSeries Arctis 9 Wireless
Wcześniej nie wspomniałem o jednej z najciekawszych funkcji w Astro A50, ale nie bez powodu, bo tą samą znajdziemy w Arctis 9 Wireless. Mowa o regulacji poziomu głośności między grą, a chatem głosowym, czyli oddzieleniu od siebie dwóch źródeł dźwięku, dzięki czemu mamy możliwość szybkiego przełączania się między skupianiem się na grze albo rozmowie. Każdy, kto znalazł się w sytuacji, gdzie cały zespół patrzył mu się na ręce, kiedy sam stawiał czoła przeciwnikom, z pewnością to doceni.
Idąc jednak dalej, SteelSeries Arctis 9 Wireless również są szalenie wygodne, a w przeciwieństwie do Astro A50, choć pozbawione stacji bazowej, mogą zostać bezprzewodowo połączone z komputerem, zestawami VR, Nintendo Switchem i PlayStation za pośrednictwem odbiornika na USB. Dołączony przewód USB odpowiada z kolei za ładowanie, a mikrofon sprawdza się następująco:
Wyjątkowość ASUS ROG Strix Fusion 700
Tak jak wcześniej model SteelSeries i Astro celował głównie w granie, ASUS postarał się, żeby ROG Strix Fusion 700 oferował w swojej klasie jedno z najciekawszych połączeń funkcji. Zacznę przede wszystkim od tego, że ten zestaw słuchawkowy działa zarówno w trybie przewodowym poprzez USB-A, jak i w trybie bezprzewodowym za sprawą Bluetooth. To zapewnia szalenie szeroką i wygodną kompatybilność na czele, ale przede wszystkim opcje jednoczesnego połączenia ze słuchawkami np. komputera i telefonu.
Sam w sobie ROG Strix Fusion 700 sprawdza się świetnie również w zastosowaniach mobilnych (ma nawet apkę na telefon), choć do lekkich nie należy, ale świetnie wygłuszenie w miejscach publicznych robi robotę nawet w przypadku nauszników materiałowych (w pudełku znajdziemy bowiem dwa zestawy). Niestety w tym trybie pozbawiamy się tego, co wyróżnia model względem pozostałych, czyli certyfikat Hi-Res w trybie przewodowym, który uwalnia potencjał dźwięku poprzez odtwarzanie go w paśmie od 20 do 40000 Hz.
Gdyby tego było mało, ROG Strix Fusion 700 posiada nawet znośne podświetlenie RGB na muszlach i jedyny w swoim rodzaju dotykowy panel na lewej muszli, który uprościł design zestawu, pozwalając na regulacje poziomu głośności, zatrzymywanie/wznawianie odtwarzanych treści i pomijanie/cofanie utworów.
Odpowiedź na to, czy warto kupować drogie gamingowe zestawy słuchawkowe nie jest łatwa
Kończąc już mój przydługawy wywód na temat zestawów słuchawkowych nie mogę jednoznacznie wskazać Wam, co powinniście wybrać. Jednak jak mogliście przeczytać, sięgnięcie po model z wysokiej półki jest szalenie łatwe, bo wymaga tylko decyzji co do tego, czego potrzebujecie, ale tradycyjnie zachęcam przed zakupem rozeznać się w testach konkretnych modeli, aby dopasować do siebie ten idealny zestaw słuchawkowy.
Oczywiście jeśli nie jesteście tak wymagający, nowego gamingowego zestawu słuchawkowego potrzebujecie tylko do okazjonalnego grania na komputerze, czy konsoli, to z pewnością zadowolicie się dobrze wybranym modelem do 300 złotych. Nie bez powodu mówi się przecież, że to modele mainstreamowe, a więc takie, które zadowolą „masy”.