Na Ziemi występuje około 300 aktywnych wulkanów, dlatego monitorowanie wszystkich stanowi ogromne wyzwanie. Jest to jednak konieczne, aby eksperci mogli ostrzec świat przed ewentualnymi erupcjami.
Bezzałogowe drony mogą pomóc lokalnym społecznościom w monitorowaniu okolicznych wulkanów i prognozowaniu nadchodzących erupcji. Ich pomiary mogłyby również dostarczyć informacji dot. najbardziej niedostępnych miejsc. Chodzi m.in. o to, jak wulkany przyczyniają się do globalnego obiegu węgla.
Czytaj też: Na Islandii może wkrótce dojść do erupcji wulkanu. Pamiętacie tę sprzed 10 lat?
Czytaj też: Zobaczcie, jak mogą wyglądać erupcje wulkanów na Wenus
Czytaj też: Na księżycu Jowisza istnieją setki wulkanów. Jak wpływają na Io?
Artykuł opublikowany na łamach Science Advances pozwala sądzić, że podczas dwóch prób na wyspie Manam, w październiku 2018 roku i maju 2019 roku, międzynarodowy zespół ekspertów rozpoczął testowanie dwóch typów bezzałogowych samolotów. Były one wyposażone w czujniki gazu, kamery i inne instrumenty.
Drony w głębi wulkanu mogą pomóc w przewidywaniu erupcji i obliczaniu ich emisji
Czytaj też: Obecne emisje CO2 są większe niż w „zabójczym okresie” wulkanizmu
Czytaj też: Rekiny żyją w obrębie aktywnego wulkanu. Jak to w ogóle możliwe?
Czytaj też: Czy erupcja wulkanu doprowadziła do powstania Cesarstwa Rzymskiego?
Drony wleciały na wysokość ponad 2000 metrów, znajdując się w pewnym momencie około 6 kilometrów od swoich pilotów. Podczas każdego urządzenia wykonywały zdjęcia kraterów, mierzyły skład gazu tuż nad wznoszącymi się oparami, a nawet zebrały część gazów do dalszych analiz. Łącząc wykonane pomiary z danymi satelitarnymi, naukowcy byli w stanie oszacować, że Manam znajduje się w pierwszej dziesiątce najbardziej emitujących wulkanów na świecie.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext.pl? Obserwuj nas w Google News