Tesla chce być postrzegana jako firma dbająca o środowisko, co potwierdza jej dążenie do konsumenckich samochodów elektrycznych, ale to, czym są one napędzane, to nie wszystko.
Bycie firmą szczycącą się ekologicznością, to coś więcej niż tylko skupienie się na elektryczności. Udowodnił to Sandy Munro w kolejnym materiale, w którym to skupia się na Modelu Y, wymieniając trzy dowody w jego produkcji, świadczące o dbałości Tesli o środowisko.
Główny przejaw tego? Całkowite porzucenie chromu, materiału toksycznego w produkcji i trudnego do recyklingu, który występuje w innych modelach Tesli. Samo podejście firmy do produkcji poszczególnych elementów świadczy też, że myśli o swoich produktach przyszłościowo i wie, że kiedyś będą musiały zostać poddane recyklingowi.
Czytaj też: Tańszy Model Y Tesli nadchodzi?
Mamy więc porzucenie chromu i specyficzny sposób produkcji. Co jeszcze sprawia, że Model Y powinien spodobać się „ekologom”? Lakier na nadwoziu… a raczej jego brak. Chociaż wiele producentów nie lakieruje miejsc nadwozia, których nie widać, Tesla robi to w jeszcze większym stopniu.
Z samym lakierem Tesla ma jednak sporo problemów, ale to temat na zupełnie inny dzień.
