Ekskluzywne umowy są dla producentów czymś dobrym. Nawet jeśli może to zdenerwować graczy.
Branża growa nie zawsze postępuje tak jak chcieliby tego gracze. Dlaczego wydawcy, czy nawet sami deweloperzy decydują się na wydawanie gier na ograniczonej liczbie platform, skoro wydawać by się mogło, że tylko na tym stracą? Cóż, jeśli nie wiadomo, o co chodzi…
Czytaj też: Jeśli kupujecie na G2A, to już lepiej kradnijcie gry
Housemarque to deweloper, który aktualnie pracuje nad Stormdivers, czyli produkcją battle royale, która trafi na PC. Wcześniej jednak powstały w ich studiu takie gry jak:
- Nex Machina
- Matterfall
- Alienation
- Resogun
Co je wszystkie łączy? Ano to, że nie wyszły one poza rodzinę konsol PlayStation.
Deweloperzy mogą zatem coś wiedzieć o bliskiej współpracy i o tym, jak to się ona opłaca. Nie trzeba być studiem wykupionym przez Sony, aby zarobić na tworzeniu tytułów ekskluzywnych. Czasem ekskluzywność wynikająca z własnej decyzji również jest wspierana przez takie Sony, a my otrzymujemy promocję, która pozwoli sprzedać grę tylu osobom w obrębie jednej konsoli, że nigdy by się nam nie udało sprzedać tylu na wszystkich sprzętach.
O samej ekskluzywności szef Housemarque mówi:
Czasem potrzebujesz ekskluzywnych umów, ponieważ pieniądze nie rosną na drzewach. Asysta większego partnera pozwala lepiej zrozumieć działanie gier.
Czytaj też: Rekord Summer Games Done Quick – akcja charytatywna milionowym sukcesem
Źródło: wccftech.com