Wydawać by się mogło, że posiadanie dobrze prosperującej serii samochodów powstrzyma producenta przed nieustannym projektowaniem jego nowych koncepcyjnych wariacji, ale Nissan za wszelką cenę chce pojawiać się w nagłówkach, prezentując coraz to ciekawsze projekty na samochody elektryczne. Tym razem zaprezentował elektrycznego IMs, stawiając go obok IMx oraz IDs.
Sam projekt IMs jest dosyć niestandardowy, upodabniając się do czegoś w stylu sportowego sedana o odrobinę większym prześwicie. Idzie więc za trendem SUVów i crossoverów, oferując przy tym 22-calowe koła, zawieszenie pneumatyczne i duet silników elektrycznych o łącznej mocy 483 koni mechanicznych i momencie obrotowym na poziomie 800 Nm.
Jednak to wnętrzem IMs podbija serca miłośników EV, a sam producent nie ukrywa, że w jego projekcie próbowano pójść w stronę „ponadczasowego japońskiego futuryzmu”. Ponadto niejaki Giovanny Arroba z Nissana odwołał się do zalet samochodów elektrycznych (braku np. systemów HEVC), stwierdzając, że:
[…] z tak podniesioną platformą płaskodenną i brakiem wewnętrznych ograniczeń, powstało praktycznie poczucie lewitacji, tak jakbyś jeździł na magicznym dywanie.
Sama deska rozdzielcza stanowi wręcz dzieło sztuki, system uzupełnia technologia Nissana Invisible to Visible, a sama konstrukcja pozwala na obrócenie przedni foteli o 180 stopni (w trybie autonomicznym), aby skierować się w stronę pasażera na tyle. Ten jest wręcz rozpieszczany, ponieważ przewidziano dla niego szeroki wyłącznie jednoosobowy fotel, który jest „przystosowany do podróży służbowych”.
Czytaj też: Marka Cadillac z najlepszymi samochodami elektrycznymi od General Motors
Źródło: Engadget