Twórcy Fortnite, czyli studio Epic Games złapało tak wielki wiatr w skrzydła, że nie zdziwię się, jeśli wśród kandydatów na następnego prezydenta USA zobaczę właściciela tej firmy. Epic Games stworzyło swój własny sklep cyfrowej dystrybucji gier, co ma oczywiście uderzyć w potęgę Steama… i napchać kieszenie jeszcze bardziej, ale pod kątem marketingu ten pierwszy wariant brzmi jakoś lepiej.
Valve swoimi podatkami doigrał się sporej konkurencji w postaci naszego rodzimego GOGa, Discorda, a nawet cichutkiego Robot Cache. Oczywiście to nie jedyne platformy dystrybucji, bo wielu deweloperów stawia też na swoje własne (Electronic Arts, Bethesda, Ubisoft), albo przynajmniej należące do studia ze spółki (Activision). Kto jednak spodziewał się tego, że akurat do tego wyścigu zawita taki gracz, jakim jest Epic Games? Ten już uruchomił swój własny sklep Epic Games Store, który oferuje znacznie lepszy podział przychodów od tego, który funkcjonuje obecnie na Steamie. Mówimy bowiem o różnicy całych 18% dochodów (88% vs 70%), w czym nie pomaga nawet ostatnia zmiana Valve, która obejmuje tylko tych największych producentów.
Oczywiście to nie jedyna zaleta sklepu Epic Games, bo tak się składa, że ta firma tworzy i udostępnia jeden z najpopularniejszych silników graficznych. Mowa oczywiście o Unreal Engine, od którego wykorzystania deweloperzy muszą oczywiście płacić odpowiedni procent… ale nie w momencie, kiedy postawią na Epic Games Store. Więcej informacji ma do nas dotrzeć we czwartek, ale już teraz inicjatywa firmy wydaje się wymierzona idealnie. Wszystko przez to, że nowa polityka Steama nie podoba się twórcom gier niezależnych.
Czytaj też: Nadchodzi zima w Fortnite – czy twórcy dodadzą narty i snowboard?