Jedna z firm zajmujących się tworzeniem szczepionki, która ma pomóc w walce z pandemią, po kryjomu dostarczyła opracowany środek 90% swoich pracowników i członkom ich rodzin.
Prezes firmy Sinovac, Yin Weidong, przyznał, że przedsięwzięciem objęto łącznie od 2000 do 3000 osób. Mężczyzna przekonuje, że szczepionkę podawano na dobrowolnej zasadzie i nikt nie został do tego zmuszony. Cała akcja została jednak utrzymana w tajemnicy przed światem i opisano ją dopiero niedawno, za sprawą Reutersa.
Sinovac zajmuje się pracami nad CoronaVac, której testy wykazały skuteczną reakcję immunologiczną organizmu i to bez wystąpienia poważnych skutków ubocznych. Badania kliniczne rozpoczęły się w połowie kwietnia i powinny zostać zakończone do końca bieżącego roku. Firma opublikowała nawet spostrzeżenia dotyczące pierwszej fazy testów.
Czytaj też: Kto jako pierwszy uzyska dostęp do szczepionki przeciwko koronawirusowi?
Co ciekawe, Yin Weidong również przyjął szczepionkę, podobnie jak jego żona i rodzice. Wskaźnik niepożądanych skutków szczepień jest według przedstawicieli firmy bardzo niski. Co zalicza się do takich skutków? Zmęczenie, gorączka czy też ból w miejscu wkłucia. Chińskie władze już jakiś czas temu ogłaszały, że planują prowadzić szczepienia jeszcze przed zakończeniem ostatniej fazy testów. Miałyby one obejmować m.in. osoby starsze, pracowników placówek zdrowotnych i urzędników.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News