Gdy po raz pierwszy zaprezentowano Forspoken, tytuł zachwycał oprawą graficzną. Dziś produkcja dalej jest ładna, choć rzeczywiście pojawiły się pewne cięcia. Przejście na Unreal Engine może wyjść grze na dobre.
Trzy oblicza dema Forspoken
Forspoken, nadchodząca przygodowa gra akcji z otwartym światem, otrzymała niedawno wersję demonstracyjną, która oferuje trzy tryby graficzne: Quality, Ray-Tracing oraz Performance. Demo jest fragmentem wyciętym z niemalże gotowej, pełnej wersji gry, ale gracze mogą jeszcze spodziewać się zmian wizualnych czy wydajnościowych, przed styczniową premierą.
Tryb Quality charakteryzuje się lepszymi teksturami, zasięgiem rysowania terenu i wyższą rozdzielczością (średnio 1728p). Z kolei tryb Ray-Tracing obniża rozdzielczość (średnio 1512p), jakość tekstur i odległość rysowania, by zaprezentować lepsze cienie. Nie uświadczymy jednak lepszych odbić czy globalnego oświetlenia. Warto zauważyć, że Ray-Tracing cieni nie dotyczy wszystkich elementów – na przykład roślinność nie korzysta z tej techniki, co rzuca się oczy, ponieważ świat Forspoken wypełniony jest polanami.
Czytaj też: Naprawdę muszę wymienić PC – oto wymagania sprzętowe Returnal
Tryb Performance oferuje taką samą jakość tekstur i odległości rysowania jak tryb Ray-Tracing, a także ogranicza rozdzielczość do 1440p. Pomimo poświęceń wizualnych, nie utrzymuje on jednak stabilnych 60 klatek na sekundę. Forspoken obsługuje opcję rozgrywki w 120 Hz, ale tryb ten ogranicza maksymalną rozdzielczość gry do 1440p we wszystkich trybach wyświetlania. Tryby Ray-Tracing i Quality osiągają 40fps przy 120hz, podczas gdy tryb Performance pozostaje przy 60fps.
W porównaniu ze zwiastunem z 2020 roku widać, że gra przeszła znaczny downgrade w oświetleniu, teksturach, geometrii, gęstości detali czy wielu innych obszarach. Prawdopodobnie Luminous Engine zostanie ostatni raz wykorzystany w produkcji Square Enix, gdyż wydawca zdecydował się na przejście na Unreal Engine 5.