Reklama
aplikuj.pl

Najnowocześniej francuski okręt podwodny już zwodowany

Pierwszy francuski okręt podwodny klasy Barracuda już po ceremonii
Pierwszy francuski okręt podwodny klasy Barracuda już po ceremonii

Francuska stocznia Marynarki Wojennej w piątek zorganizowała uroczystą ceremonię przywitania w pełni ukończonego już okrętu podwodnego Suffren klasy Barracuda w naszym świecie. Podczas niej swoją obecność zaznaczył również prezydent – Emmanuel Macron.

Czytaj też: Zobacz jak Straż Przybrzeżna USA pojmuje przemytników narkotyków

Chociaż uroczystość jest już za nami, to oczekuje się, że francuska marynarka wojenna skorzysta z nowego okrętu dopiero na początku przyszłego roku, aby przeprowadzić próby morskie. Przedstawiciele przemysłu i rządu mają trzymać się podobno ścisłego harmonogramu, ale są pewni, że Suffren przejdzie wszystkie testy i zostanie przyjęty do służby morskiej. Nic w tym dziwnego.

Francja przygotowuje się na zakup aż sześciu okrętów podwodnych klasy Barracuda i po Suffrenie ma nadejść Duguay-Trouin, Tourville, De Grasse, Rubis i Casabianca, które zostaną z nami przynajmniej do lat 60. XXI wieku. Wszystkie statki znajdują się na różnych etapach produkcji w obiektach Grupy Marynarki Wojennej. Oczekuje się, że okres eksploatacji klasy łodzi podwodnej skończy się w latach 60. XX wieku. Cały program związany z rozwojem okrętów Barracuda wynosi 9,1 miliarda euro bez uwzględnienia ich dalszej konserwacji. Finansowanie zostało rozłożone w ciągu 6 lat (2019-2025), a umowa o stałej cenie obejmuje wszystkie koszty związane z przejęciem.

Okręty Barracuda

Na podstawie pierwszego egzemplarza okrętu podwodnego jasno możemy określić to, jakie będą jego słabe i mocne strony. Suffren na przykład może pochwalić się „wysokim stopniem ukrycia” przed radarami oraz „możliwością wystrzeliwania pocisków rakietowych w odległe cele”. Generowany przez niego hałas (czyli akustyczna sygnatura) podczas płynięcia jest podobno porównywalny do samego szumu oceanu. Sam prezydent dumnie stwierdził, że ten okręt „buduje niepodległość Francji”, akcentując to, jak kluczowymi te okręty będą w Marine nationale.

Chociaż okręty Barracuda nie posiadają na swoim pokładzie broni nuklearnej, to są uważane za jeden z ogniw w tym zabójczym łańcuchu. Mają bowiem odpowiadać za ochronę innych okrętów francuskich na morzu, które już posiadają jądrowe pociski balistyczne, czekające tylko na wystrzelenie w chwilach zagrożenia.

Jednak Barracudy zajmą się też masą innych zadań. Mają gromadzić dane wywiadowcze, potajemnie dostarczać zespoły nurków bojowych do stref konfliktów i rozrywać kadłuby wrogich okrętów przed tym, aż te je w ogóle wykryją. Co ciekawe, umowa obejmuje również dodanie do tych okrętów dwóch schronów pokładowych. Te mają za zadanie chronić sprzęt sił specjalnych albo bezzałogowe statki podwodne.

Czytaj też: Zatopiony okręt Komsomolets nadal wykazuje radioaktywność

Źródło: Defense News