Google zapowiedziało kolejne zmiany w swojej wyszukiwarce, które dotkną tym razem bezpośrednio treści wideo z YouTube. Na całe szczęście zmiany są dla nas, użytkowników całkowicie pozytywne.
Czytaj też: Oppo SuperVOOC 65W bardzo szybko naładuje baterię
Aby poszukać filmu na YouTube, wcale na YouTube wchodzić nie musimy, bo poszukiwany materiał może nam podrzucić nawet wyszukiwarka Google. Jednak w czasach, w których filmy na YouTube często sztucznie wydłuża się do magicznych 10 minut i wrzuca się w nie często bezwartościowe segmenty, prędzej przesłuchamy połowę materiału, nim znajdziemy odpowiedź na nasze pytanie.
Przykładowo byliście pewni, że potrafiliście zawiązać solidnie krawat, a w ostatnim momencie wyszło, że węzeł nie jest tak kunsztowny, jak powinien. Wchodzicie więc w Google, trafiacie na 20-minutowy film… i przebijacie się do najważniejszego momentu, bo ktoś chciał sobie porozmawiać o historii danego węzła.
No cóż, taka codzienność zmierza do końca, bo twórcy mogą zapewnić YouTube znaczniki czasów w swoich filmach, aby ułatwić widzom nawigację. Obecnie testy ruszyły wyłącznie w angielskiej wersji serwisu i choć nie są przymusowe, ani generowane automatycznie, to ambitni twórcy zapewne pokuszą się o taką praktykę.
Czytaj też: Wi-Fi 6 jest już z nami… i co z tego?
Źródło: Engadget