Jak wynika z nowych ustaleń, w ubiegłym roku Grenlandia odnotowała rekordową stratę netto lodu. Wyniosła ona aż 532 mld ton i przełożyła się na rekordowe wzrosty poziomów mórz i oceanów.
Procesy zachodzące w obrębie Grenlandii odpowiadały za 40% zeszłorocznych wzrostów, a odnotowany spadek ilości tamtejszego lodu był o 15% większy niż w przypadku poprzedniego rekordu, odnotowanego w 2012 roku. Ustalenia w tej sprawie ukazały się na łamach Communications Earth & Environment.
Do 2000 roku pokrywa lodowa Grenlandii równała się obszarowi trzykrotnie większemu niż powierzchnia Francji. Problem w tym, że w ciągu ostatnich dwóch dekad została zaburzona tamtejsza równowaga: mniej śniegu i lodu powstawało na skutek opadów aniżeli topiło się w związku z rosnącymi temperaturami.
Czytaj też: Tempo zmian klimatu jest rekordowe, ale pojawiły się pewne niespodzianki
Co ciekawe, gdyby cała pokrywa lodowa Grenlandii stopiła się, oceany całego świata podniosłyby się o siedem metrów. Nawet wzrost na mniejszą skalę byłby katastrofalny, ponieważ przełożyłby się m.in. na zalanie terenów przybrzeżnych na wszystkich kontynentach. A to właśnie te obszary są często najgęściej zaludnione. W 2019 roku lądolód grenlandzki utracił 1,13 biliona ton – około 45 procent na skutek wpadanie lodowców do morza i ok. 55 procent przez topienie lodu. Opady dostarczyły z kolei zaledwie 600 miliardów ton nowego lodu.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News