Mowy nienawiści mamy w Polsce pod dostatkiem. W ogromnych ilościach dostarczyła nam jej ostatnia kampania prezydencka. Ale są środowiska, w których jest ona na porządku dziennym przez 365 dni w roku. Mowa tutaj o środowiskach antykomórkowych, walczących dzisiaj już nie tylko z sieciami 5G. Po ostatniej wiadomości o tym, że jednym z liderów ruchu zajmuje się prokuratura, między innymi w moim kierunku wylała się lawina hejtu. Bo jak dobrze wiemy, najlepszą alternatywą przy braku argumentów jest gryzienie i kopanie przeciwnika.
Antysemityzm w narodzie ma się bardzo dobrze!
W Polsce mamy różne środowiska, dla których Żydzi to wróg numer jeden. Mają oni szczególne miejsce w sercach antykomórkowców. Dlaczego? No bo w końcu to Żydzi wynaleźli 5G, sterują rządami światowymi, a przede wszystkim chcą masowej i jak najszybszej depopulacji Polaków. Wystarczy spojrzeć na kilka losowych komentarzy z facebookowej grupy przeciwników sieci 5G.
Prawdziwym festiwalem antysemityzmu był protest zorganizowany w 2019 roku między innymi przez ówczesnego posła Roberta Majkę oraz sympatyzujących mu środowisk. Wydarzenie, któremu przewodził sprzeciw przeciwko cenzurze prewencyjnej i sieci 5G zostało zorganizowany pod siedzibą Polskiej Agencji Prasowej, a następnie pod siedzibą Telewizji Polskiej.
Było o niepolskich mediach, Ustawie 447, zamienianiu orła na gwiazdę Dawida, polskojęzycznym rządzie, rządzących jeżdżących po decyzje do Tel-Awiwu lub Jerozolimy… Dla osób o silnych nerwach, polecam nagranie z protestu.
Sprawę zgłaszałem do Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, ale najwyraźniej wydała im się za mało medialna. Bo kto by się tam przejmował jakimiś foliarzami.
Wolność słowa? W Internecie to ja mogę wszystko!
Wiele osób mylnie twierdzi, że wolność słowa jest jednoznaczna z tym, że można mówić wszystko, wszędzie i o każdej osobie. Sprzyja temu Internet, gdzie nadal wiele osób uważa, że są całkowicie anonimowe. A historia brutalnie pokazuje, że nie jest to prawda. Flagowym i moim ulubionym przypadkiem jest Michał Karmowski, który przykładnie ukarał jednego ze swoich hejterów w taki sposób.
Etatowym celem słownych ataków środowisk antykomórkowych są pracownicy Ministerstwa Cyfryzacji, na czele z wiceminister Wandą Buk. O ile uważam, że powiedzenie o polityku, że jest niekompetentny, czy posiłkując się ostatnią kampanią nazwanie go długopisem, szczególnie z dodatkową argumentacją, nie powinno być w żaden sposób karane, tak w przypadku Pani wiceminister granice wielokrotnie były przekraczane. Bo oskarżanie ministrów o korupcję tylko dlatego, że tak się komuś wydaje jest ściganym przez prawo pomówieniem i obrazą. To właśnie z tego powodu prokuratura rejonowa w Rybniku prowadzi sprawę przeciwko prezesowi stowarzyszenia Prawo do życia. Określający się mianem geniusza-sawanta Zbigniew G. wielokrotnie przekraczał wszelkie granice. A ujawnienie tego faktu zamiast dać mu do myślenia, sprowokowało go do dalszych ataków. Szczegóły tej sprawy znajdziecie poniżej.
Czytaj też: Prokuratura bada sprawę jednego z liderów polskiego ruchu antykomórkowego
Mówcie mi Król PornoHuba
Niedługo miną dwa lata odkąd opisuję poczynania polskich środowisk antykomórkowych. To wystarczająco długo, aby dorobić się grupki wiernych fanów, która przez ten czas powinna wyciągnąć na mnie wszelkie możliwe brudy. Pomimo tego, że w sieci publikuję od 2012 roku i moich przeróżnych tekstów znajdziecie w Internecie kilka tysięcy, naczelnym powodem do ataków jest… serwisu PornHub.
Nie wzięło się z to z niczego. Niebezpiecznie obsesyjne zainteresowanie prezesa stowarzyszenia Prawo do życia połączeniem dzieci i pornografii stało się jednym z głównych argumentów całego środowiska przeciwników sieci 5G. Rozumiem, możecie nie nadążać, więc już tłumaczę. Tylko najpierw mały przerywnik:
Operatorzy dzięki 5G dostarczają szybki Internet, co pozwala na oglądanie większych ilości pornografii. Oglądają ją dzieci, na czym korzystają operatorzy, którzy mogą budować sieci dzięki łapówkom dla pracowników Ministerstwa Cyfryzacji, a to oznacza, że operatorzy, ministrowie i premier Morawiecki są zamieszani w propagowanie pornografii wśród dzieci i w zasadzie to jest główny cel budowy sieci 5G. Prawda, że proste?
A co w tym wszystkim robię ja? W 2019 roku dla serwisu Telepolis.pl napisałem wiadomość o promocji serwisu PornHub z okazji Czarnego Piątku. Co za tym idzie, jestem umoczony w przestępczym procederze promocji pornografii wśród sieci po same uszy. Właśnie to jest linią obrony środowisk antykomórkowych przeciwko zarzutom prokuratury. W przypadku braku jakichkolwiek logicznych argumentów łatwiej jest postawić na absurdalny atak.
Gorzej już nie można? Tak wygląda szorowanie czołem po dnie. Choć bardzo inteligentne
Temat mniejszości seksualnych jest w Polsce bardzo gorący w ostatnich tygodniach. A jednocześnie przez lata spychany na margines. Jeśli ktoś uważa, że jest inaczej, jako wieloletni mieszkaniec Białegostoku mogę tylko powiedzieć – wpadajcie do stolicy Podlasia na paradę równości. Fajnie będzie!
Wsparcie dla oskarżonego antykomórkowca przyszło bardzo szybko ze strony osoby blisko związanej ze stowarzyszeniem Prawo do życia. Samozwańczy wizjoner Mateusz Jarosiewicz, aktualnie zajmujący się tworzeniem nowego systemu, czyli czegoś na kształt pokręconej wizji ustroju państwa, której nawet autor nie rozumie, postanowił pokazać że coś takiego jak granice hejtu nie istnieją.
Konstrukcji poniższego filmu trzeba oddać jedno – jest mądrze zrobiony. Choć hejt wylewa się z niego bardzo obficie, jest stworzony na tyle umiejętnie, że padające w nim obelgi nie są łączone z konkretnymi nazwiskami w jednym zdaniu. Dzięki temu stworzenie pozwu o naruszenie dóbr osobistych jest w tym przypadku możliwe, choć jak twierdzą prawnicy trzeba by się mocno nagimnastykować przy argumentacji.
Autor poniższego nagrania, starając się kreować na samca alfa, prawdziwego mężczyznę, uderza w mniejszości seksualne. Cioty, pedały, zniewieściali mężczyźni – takie określenia gęsto padają w materiale. Tuż obok mojego nazwiska, choć zazwyczaj nie w prostej linii. Z braku jakichkolwiek argumentów, poza wspomnianym wcześniej PornHubem, trzeba było w jakiś sposób wziąć odwet za kolegę. Padło na bardzo prymitywny sposób.
Temat szybko podjęły sympatyzujące sprawie środowiska i to jest jeden z komentarzy, jakie pojawił się na naszej stronie.
Żeby nie było, że jestem taki wyjątkowy. W materiale dostało się między innymi Paniom z Ministerstwa Cyfryzacji, które zostały nazwane studentkami, które nie miały szczęścia w wielu dziedzinach swojego życia ze względu na swoją nikłą atrakcyjność. To chyba w myśl zasady, że prawdziwy mężczyzna powinien kobietę trzymać krótko żeby udowodnić swoją meskość. To w zasadzie też pasuje do aktualnie głośnej sprawy wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej. Czyli kolejnego źródła hejtu.
Poza atakami personalnymi mamy też całą listę ataków ogólnych. Propagandowe media, ponownie źli Żydzi i Niemcy, skorumpowany rząd, znowu dzieci oglądające pornografię… Wypluwany jad strzela na oślep w każdym możliwym kierunku, a autor słów jest święcie przekonany o swojej złudnej bezkarności. Na takie materiały nie ma miejsca w cywilizowanym Internecie i już niedługo może się o tym boleśnie przekonać.
A jeśli zastanawiacie się, co przedstawia widoczna u góry strony okładka tego tekstu, odpowiedź znajdziecie w poniższym filmie (zdecydowanie polecam przyśpieszyć odtwarzanie, albo pominąć nudny wstęp i wskoczyć od razu do 10 minuty).
Uczymy dzieci, że hejt jest zły. A kto nauczy dorosłych?!
Próbuję sobie przypomnieć wszystkie kampanie przeciwko hejtowi w sieci z ostatnich lat. Nie mogę skojarzyć żadnej, która edukowała by osoby dorosłe. Oczywiście, dobrze że uczymy dzieci o negatywnych skutkach hejtu i mowy nienawiści. W mniejszym lub większym stopniu ale mam wrażenie, że tego typu akcje przyniosły pozytywny skutek. Tylko co z tego, skoro dorośli dają najgorsze możliwe wzorce? Wróćmy na moment do opisanego na początku protestu przeciwko cenzurze prewencyjnej. Najgorsze w tym wszystkim nie były antysemickie hasła. Ale to, że tuż obok krzyków wysyłających Michnika do Izraela pojawiła się mała dziewczynka przyprowadzona tam przez swoją matkę, z której szybko zrobiono twarz protestu. Nóż w kieszeni się otwiera.
Może więc czas na kampanię, która zamiast dzieci, zaczniemy edukować dorosłych? Bo to właśnie dorośli mają dzisiaj problemy z tolerancją, mową nienawiści i akceptowaniem mniejszości. Dzisiaj to dorośli, a nie dzieci żyją w błędnym przekonaniu, że w Internecie wszystko wolno.
Postępowanie prowadzone przez rybnicką prokuraturę przeciwko prezesowi Prawo do życia nic w tej sprawie nie zmieni. Nawet jeśli doprowadzi to do wyroku skazującego i być może przestraszy pojedyncze jednostki, dla ogółu nie będzie nauczką. Będzie okazją do dalszego hejtu, jako zamach na wolność słowa, znęcanie się nad obywatelem, albo doklei się do tego kilka innych absurdalnych teorii. Może znowu coś o pornografii?
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News