Symptomy związane z COVID-19 pojawiły się już u mieszkańców wielu krajów, nie tylko na terenie Azji, ale również w Europie. Konsekwencje epidemii mogą być niezwykle poważne i dotknąć również wydarzeń sportowych.
Letnie igrzyska olimpijskie w Tokio miały się planowo rozpocząć 24 lipca 2020 roku. Oczywistym jednak jest fakt, że kiedy ustalano tę datę, to o epidemii spowodowanej wirusem SARS-CoV-2 nie było jeszcze mowy. Teraz sytuacja wygląda inaczej, a o jej powadze niech świadczy fakt, że odwołano już tegoroczne GP Chin w Formule 1, a kolejne ograniczenia wprowadza się również na terenie Starego Kontynentu.
Członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Dick Pound, przyznał, że jego przedstawiciele rozważają opóźnienie a nawet całkowite odwołanie IO. Biorąc pod uwagę fakt, że nowy koronawirus rozprzestrzenia się w zupełnie niekontrolowany sposób, takie podejście wydaje się sensowne. Wystarczy sobie wyobrazić konsekwencje epidemii na terenie wioski olimpijskiej, gdzie będą przebywali najlepsi sportowcy z całego świata.
I choć na oficjalny komunikat zapewne przyjdzie nam jeszcze poczekać, to trzeba się przygotować na najgorszy (ze sportowego punktu widzenia) możliwy scenariusz.