„Czy to może Wasz pocisk rakietowy spadł na teren naszego kraju? To w takim razie na przyszłość bądźcie bardziej uważni na takie zaniedbania”. Tak w skrócie można opisać niedawny dialog między Pakistanem, a Indiami, który na szczęście skończył się polubownie, bo w rzeczywistości atak rakietowy na Pakistan miał być tylko przypadkiem.
W momencie, kiedy cały świat przygląda się ze strachem w oczach na sytuację w Ukrainie i poczynania Rosji oraz NATO, tego typu incydenty nie powinny nigdy mieć miejsca. Doskonale wie o tym USA, które wstrzymało testy Minuteman III właśnie ze względu na trwającą wojnę w Ukrainie.
Indyjski przypadkowy atak rakietowy na Pakistan na szczęście skończył się szybko i bez większych konsekwencji
Wystrzelenie pocisku na teren innego państwa „przez przypadek”, to zdecydowanie coś więcej niż tylko „pech”. W piątek Indie ujawniły, że w tygodniu przypadkowo wystrzeliły pocisk w kierunku Pakistanu z powodu „usterki technicznej” podczas rutynowej konserwacji po stanowczej reakcji „zaatakowanego” państwa. Nie bez powodu, bo przecież między Pakistanem a Indiami napięcie nigdy tak naprawdę nie zniknęło, jako że oba państwa stoczyły w przeszłości aż trzy wojny. Obawy podsyca fakt, że oba państwa mają dostęp do broni jądrowej.
Czytaj też: 500 okrętów w planach amerykańskiej marynarki wojennej. Lekkie niszczyciele mogą być tego częścią
Według ogłoszenia Indii „9 marca 2022 roku, w trakcie rutynowej konserwacji, awaria techniczna doprowadziła do przypadkowego wystrzelenia pocisku. Państwo dowiedziało się, że „pocisk wylądował na terenie Pakistanu”, a w wyniku wypadku „nie było ofiar śmiertelnych”. Odpowiedź ze strony poszkodowanego państwa było bardziej ostrzeżeniem, „aby Indie pamiętały o przykrych konsekwencjach takich zaniedbań i podjęły skuteczne środki w celu uniknięcia powtórzenia się takich naruszeń w przyszłości.”
Przyznanie, że był to pocisk, było bardzo nonszalanckie. Co to mówi o ich mechanizmach bezpieczeństwa i umiejętnościach technicznych w zakresie bardzo niebezpiecznej broni? Społeczność międzynarodowa musi się temu bardzo uważnie przyjrzeć
– powiedział urzędnik ds. bezpieczeństwa narodowego w Pakistanie.
Sam pocisk był najpewniej przykładem pocisku BrahMos i na szczęście nieuzbrojony i wylądował w pobliżu wschodniego miasta Mian Channu, czyli około 500 km od stolicy kraju.