Reklama
aplikuj.pl

Indie twierdzą, że już dawno temu namierzyły miejsce katastrofy ich lądownika

Łazik księżycowy Vikram nie zdołał miękko wylądować na Księżycu. Rozbił się na początku września, co potwierdziły zdjęcia udostępnione przez NASA. Teraz jednak Indie odbiły piłeczkę dotyczącą informacji o katastrofie.

Agencja ISRO początkowo zataiła, że lądownik i łazik zostały zniszczone, mimo że urządzenia spadły na powierzchnię Księżyca. ISRO twierdziła, że orbiter Chandrayaan-2, który odbył podróż wraz z lądownikiem, zaobserwował miejsce katastrofy krótko po nieudanej próbie lądowania. Agencja odmówiła jednak upublicznienia jakichkolwiek zdjęć, a NASA zaoferowała pomoc w zeskanowaniu obszaru z użyciem LRO.

NASA opublikowała zdjęcia obszaru, na którym lądownik mógł spaść, ale większość z nich była pokryta cieniem. Brak informacji pochodzących z ISRO był dość komiczny, a po czasie agencja przyznała, że lądownik i łazik nie funkcjonują. ISRO ponownie odmówiła udostępnienia jakichkolwiek zdjęć rzekomego miejsca katastrofy, stwierdzając tylko, że łazik spadł „w promieniu 500 metrów” od oczekiwanego miejsca lądowania.

Następnie, na początku tego tygodnia, NASA otrzymała pomocną dłoń od astronomów i była w stanie dostrzec miejsce katastrofy. NASA analizowała zdjęcia przed i po wypadku, aby ustalić, gdzie spadły różne kawałki statku.

Kiedy zapytano o działania NASA w zakresie badań, przedstawiciel ISRO, K Sivan stwierdził, że indyjski orbiter już znacznie wcześniej zlokalizował Vikrama. Czy ISRO naprawdę zauważyła miejsce wypadku zaraz po nieudanym lądowaniu? Jeśli faktycznie tak było, to po co trzymać te zdjęcia w tajemnicy przez wiele miesięcy, skoro NASA przez cały czas starała się pomóc w poszukiwaniach?