Naukowcy z University of East Anglia, Federal University of Paraíba oraz University of Agostinho Neto stwierdzili, że wpływ wojen domowych na ssaki ma często pośredni charakter. Wynika on ze zmian instytucjonalnych i społeczno-gospodarczych, a nie bezpośrednio z działań militarnych.
Zwiększony dostęp do broni i zawieszenie działania patroli przeciwko kłusownictwu uznano za główne przyczyny spadku liczebności dzikich zwierząt. W mniejszym, ale zauważalnym stopniu, wpływ miało na to również tworzenie baz wojskowych i osiedli dla uchodźców w obrębie obszarów ochrony czy polowanie na dużych rozmiarów ssaki.
Artykuł poświęcony tej kwestii, dostępny w Scientific Reports, sugeruje, iż wojny domowe w krajach o słabej władzy polityków mogą mieć zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ na populacje dzikich zwierząt. Jest to zależne m.in. od przestrzeni i czasu trwania tych konfliktów, choć ogólny trend wydaje się negatywny. Co gorsza, odbudowa uszczuplonych populacji może trwać wiele dziesięcioleci – choćby dlatego, że ludność na terenach objętych wcześniej konfliktami nadal będzie miała dostęp do broni.
Czytaj też: Pozornie wymarłe zwierzę powróciło do życia. I to w dwóch krajach
Autorzy badania wzięli pod uwagę konflikt w Angoli i jego wpływ na ssaki zamieszkujące lasy i sawanny. W przytoczonym kraju żyje co najmniej 275 gatunków ssaków, na które polowano zarówno przed, w trakcie jak i po trwającej 27 lat wojnie domowej zakończonej w 2002 roku. W głównym obszarze chronionym Angoli liczebność 20 z 26 badanych gatunków dzikich ssaków była po wojnie o 77 procent niższa w stosunku do sytuacji sprzed konfliktu. Nawet w kolejnych latach nie udało się zatrzymać tego negatywnego trendu.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Z drugiej strony, wojna domowa może mieć pozytywne – z perspektywy natury – skutki. Tego typu konflikty nierzadko prowadzą bowiem do upadku przemysłu wydobywczego, co jest korzystne dla dzikiej przyrody. Poza tym, tworzenie stref zdemilitaryzowanych i zaminowanych zniechęca ludzi do osiedlania się w ich obrębie, zapewniając zwierzętom swego rodzaju rezerwaty.