Ktoś wyczekuje premiery NBA Live 20? Nie? No i właśnie dlatego EA wykonało dobry ruch.
Z chęcią bym wszedł do biura CEO Electronic Arts, Andrew Wilsona i zapytał co się stało w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Nagle z firmy, która wściekała graczy wieszcząc koniec gier dla pojedynczego gracza i kojarzącej się z wydawaniem nie do końca udanych gier zamienia się w wydawcę, którego znaliśmy kiedyś.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy:
- EA wydało bardzo dobre Apex Legends i zgodziło się na to, że deweloperzy nie będą pracowali dniami i nocami, aby wycisnąć z gry jak najwięcej dolarów
- ogłosiło Star Wars Jedi: Upadły zakon, które lada moment będzie miało premierę i jest grą tylko dla pojedynczego gracza
- zadowoliło fanów klasyki zapowiadając remaster Command & Conquer, który wygląda wspaniale
- przenosi swoje gry do Steama, aby gracze mogli kupować ich produkcje gdzie chcą
- ogłosiło wejście w rynek wirtualnej rzeczywistości za sprawą Medal of Honor
… a teraz mamy kolejną, mądrą decyzję. NBA Live to seria, która nie może ciągle nawiązać równej walki z NBA 2K. Coroczna seria gier sportowych od 2K jest w tym rok osłabiona przez negatywne opinie o mikrotransakcjach, ale w trybie dla pojedynczego gracza wciąż jest nie do pokonania. Co postanowiło EA Sports? Że nie ma sensu wydawać gry, jeśli sami deweloperzy czują, że potrzeba większych zmian.
NBA Live 20 nie pojawi się w tym roku! Zamiast tego, Electronic Arts postanowiło dać twórcom masę czasu i skupić się na kolejnej generacji konsol. Świeży start oraz nowe możliwości technologiczne i więcej czasu dają dużą szansę na to, że autorzy tym razem nie zawiodą, a my na tym tylko zyskamy, bo otrzymamy dobrą grę o koszykówce.
