Choć wielu pesymistów mogłoby powiedzieć, że ostatnie lata, a nawet trwający 2018 rok jest najgorszym w historii, to z pewnością znaleźliby się lepsi kandydaci. Z nowego badania przeprowadzonego przez naukowców z University of Maine i University of Nottingham wynika, że najgorszym rokiem dla człowieka był 536.
Wyniki badań opublikowanych w czasopiśmie „Antiquity”, obrazują straszny obraz życia ludzi z tamtego okresu. Jednym z najmroczniejszych wydarzeń było wtedy tzw. „zjawisko zasłony z pyłu”, które objęło znaczną część półkuli północnej. Została ona pokryta popiołem wulkanicznym powstałym po masowej erupcji. Temperatury gwałtownie spadły, zboża przestały dawać plony, a ludzki postęp popadł w ruinę.
Jakby tego było mało, Europa została dotknięta epidemią dżumy, która ciągnęła się przez kilka dziesięcioleci. Podczas tej rozszerzonej pandemii szacuje się, że do jednej czwartej całej ludzkiej populacji na Ziemi wymarło. „Czarna Śmierć” powracała co kilka wieków, powodując kolejne straty w ludności. Do tych tragicznych wydarzeń należy dodać fakt, że wytapianie metali szlachetnych zajmowało wtedy bardzo dużo czasu. Z obserwacji wynika więc, że ludzkość była wtedy w stanie zastoju.
Ten trwający przez kilka pokoleń okres spowolnienia oznaczał, że gdybyśmy żyli w 536 roku, prawdopodobnie nie pożylibyśmy zbyt długo.
[Źródło: bgr.com]
Czytaj też: Analiza DNA średniowiecznych szkieletów dostarczyła niespodziewanych informacji
