Ziemia obfituje w dziwne formy życia – kraby z niemal 4-metrowymi odnóżami pływające u wybrzeży Japonii, grzyby świecące nocą w Ameryce Północnej, czy motyle pijące łzy żółwi na terenie Amazonii. To tylko niektóre z wielu przykładów. Istnieje jednak pewna zasada – różnorodność biologiczna spada, jeśli przesuniemy się od równika do biegunów.
Teoria głosi, że w tropikach jest więcej miejsca na specjalizację wśród gatunków. Nie chodzi jedynie o ptaki spożywające nasiona. Są przecież ptaki, które jedzą tylko jeden rodzaj nasion i to znajdujący się w jednej części danego środowiska (np. wysoko położone gałęzie). Jednak wraz ze wzrostem szerokości geograficznej klimat staje się bardziej sezonowy i trudniej jest przetrwać, a bycie specjalistą jest mniej opłacalne. Rozwiązanie jest jedno: trzeba jeść każdy rodzaj nasion i poszukiwać ich wszędzie. Pokazuje to, jak działa różnorodność biologiczna i może mieć wpływ na zmiany pojawiające się wskutek globalnego ocieplenia.
Czytaj też: Zrozumienie mózgu zwierząt pomoże robotom w myciu naczyń
W ramach innego badania naukowcy analizowali zmiany występujące u mięczaków wraz z ich rozmieszczeniem – od równika do biegunów. Użyli mikrotomografii do stworzenia zbioru danych zawierającego trójwymiarowe modele. Wydawać by się mogło, że bliżej równika muszle są bardziej różnorodne, kolorowe, wyposażone w kolce czy grzbiety. Jednak w kierunku biegunów stają się mniejsze i gładsze. Sęk w tym, że badacze zaobserwowali, iż wszędzie występowały „zwykłe” mięczaki. Te bardziej zróżnicowane znikają w raz z przesuwaniem się na północ lub południe. Wygląda więc na to, że gatunki nie przystosowują się do trudniejszych warunków – po prostu niektóre nie dają sobie z nimi rady, więc nie prowadzą dalszej ekspansji.
[Źródło: phys.org; grafika: Katie Collins]
Czytaj też: Naukowcy potrafią rekonstruować od dawna wymarłe zwierzęta